Lepsze życie Maksa

Mama 9 letniego syna ktorego od samego początku wychowuje samotnie. Kiedy sie urodzil wszyatko wydawalo sie byc w porzadku. Kiedy mial 2 miesiace pojawily sie pierwsze napady padaczki. Napady pojawiały się w nocy w trakcie zasypiania i później w głębokiej fazie snu. Zaczynało się od delikatnych drgań rączek pp czym przechodziło na nozki i dalej cale cialo. Mial wykonane cala listę badan aby móc go zdiagnozować. Diagnoza-Epilepsja... Zaczal przyjmować leki. Raz bylo lepiej a za chwile wracaliśmy do punktu wyjścia. Co okolo pol roku bylo "z gorki i pod gorke". Zmiana leku kolejne badania. Kiedy mial 6 miesięcy nie podnosił główki nie odwracał się Z boku na bok. Nie wykazywał zadnych jak na swój wiek symptomów zdrowego dziecka. Kolejne wizyty. Powiedziano wtedy... "Dziecko będzie roslinka", "Będzie jezdzil na wózku w najlepszym przypadku", "Będzie leżał na łóżku do końca swojego zycia"... Ciagla walka z nadzieja ze bedzie lepiej. Dalej rehabilitacja metoda Vojty. Rok kazdego dnia ciezkie ćwiczenia z mnóstwem placzu bolu wysiłku. Momentami zwatpien zniechęcenie. Po roku czasu Maka usiadł! Cud! Dziecko ktorw mialo lezec potrafi usiąść! Następnie pierwsze kroku. Kolejny cud! MAKS UMIE CHODZIC!!! Wydawalo sie ze to juz koniec. Będzie chodził a z padaczka można żyć. Wtedy pogorszenie zdrowia. Padaczka zaczela pojawiać się w ciagu dnia z utratą świadomości. Wyłączenia na około 3/4 minut. Dostawał ataku szalu, krzyczał plakal bil... dwa kroku do przodu 4 do tyłu. Wykrzywianie rączek, nóżek. Po czym otwierał szeroko oczy i pytal mnie: "Kims jestes?" "Co sie stalo?" "Gdzie ja jestem?"... kończyło się to oddaniem siku do majtusiow I zaśnięciem... To było chyba najgorsze co działo się w tamtym momencie. Kolejne wizyty badania. Rezonans glowy- torbiele na szyszynce oraz znacznie powiększona szyszynka. Wizyta w Klinice w Warszawie. Sympozjum lekarzy rozwarzanie operacji usunięcia gozkow gdyż ich wielkość zagraża zyciu. Uciskają na przepływ plynu mózgowo rdzeniowego-moze dojsc do śpiączki.... W najlepszym przypadku wodogłowia. Stanęliśmy przed ogromna decyzja. Operujemy? Jakoe są szanse? 50/50.... Obudzi się? A jeśli tak to będzie roślinka jesli cos sie nie uda? A może wszystko bedzie jednak w porzadku? Decyzją... Zaczekajmy przeciez rosnie może coś się zmieni i pojdzie w dobrym kierunku?Tak tez zrobiliśmy. W Międzyczasie kolejne badania. "Pani Magdo, Maks ma uposledzenie umysłowe w stopniu srednim"... Czy coś jeszcze może nas zaskoczyć?????? 

Cala lista specjalistów którzy mogą mu pomoc. Psycholog, psychiatra, polioligofrenoedagog, logopeda. Kolejne zajęcia u logopedy, duze problemy z mowa. Problem z czytaniem pisaniem. Szukanie pomocy u kolejnych specjalistów którzy znajdą "zloty srodek" na to zeby pomóc Maksowi zyc jak normlane zdrowe dzieci. Ale czy taki "ZLOTY SRODEK" istnieje? 

Dzisiaj Maks ma skończone 9 lat chodzi do drugiej klasy. Przyjmuje nadal leki na padaczke a dodatkowo kilka miesiecy temu leku na tarczycę. Okazało się zupełnie przypadkiem robiac badania kontrolne ze ma niedoczynność tarczycy. Wszystkie wyjazdy do klinik, szpitali, specjalistów, lekarzy, nauczycieli są bardzo kosztowne i nie wszyatkoe udaje się wykonana na NFZ. Psycholog, logopeda, psychiatra praktycznie raz w tygodniu odwiedzany jest prywatnie. Rezonans glowy również. Badanie EEG we śnie tez nie jest refundowane. Można by wyliczać i wyliczać z czym Maks musi zmierzać się w każdym miesiącu przez swoje 9 letnie zycie. Kazda pomoc jest bardzo ważna i naprawde umożliwia, otwiera nam drzwi na stabilne życie Maksa...