Roki walczy o swoje życie !!

Roki to prawie 10 letni pies w typie boksera. Kiedy go poznałam miał 8 lat, został zgłoszony do fundacji jako pies koczujący na dworze od roku. Później okazało się, że na pewno jest już tam przynajmniej 2 lata... W tym samym dniu pojechałam sprawdzić te informacje. Pod drzewem leżał pies.. bokser... zaczęłam pytać okolicznych mieszkańców. Pies spędził praktycznie całe swoje życie na ulicy... był przez jednych ludzi dokarmiany i pojony, niektórzy udzielali mu schronienia w zimowe wieczory,  przez innych był bity <dlatego ma ubytki w uzębieniu>, przeganiany, pojony alkoholem.. doszyły do mnie również informację, iż miał służyć jako przynęta na walkach psów, ale się nie sprawdził jako pies zbyt łagodny i uległy. Już raz był w schronisku, ale jego patologiczna rodzina go wykupiła... Przez te 8 lat przyplątał się również do niego szczeniak, który spał na nim lub wtulony w niego... Szczeniakowi "dobrzy ludzie" znaleźli dom... Rokiego - naszego boksera zostawili :(

Słysząc  historię tej chudzinki, widząc tego biedaka, od razu zadzwoniłam po schronisko. Został od razu zabrany, trafił prosto do gabinetu weterynaryjnego. 

Po 2 tygodniach został wykastrowany, została również usunięta zmiana na łapie. Niestety organizm w złym stanie miał ograniczone zdolności regeneracyjne I rany nie chciały się goić, a w między czasie przyplątał się kaszel kenelowy. 

Dopiero po około 2 miesiącach Roki mógł opuścić schronisko. Pracownicy i wolontariusze już dawno szukali dla niego domu stałego lub tymczasowego. Roki trafił do Justyny i jej rodziny, zamieszkał również z rezydentką bokserką. Początki nie były łatwe, ale rodzina pracowała i walczyła z problemami. 

Roki niestety nie cieszył się nadal zbyt dobrym zdrowiem: przeszedł zapalenie uszu, w badaniu krwi wyszła niedoczynność tarczycy oraz podwyższone wskaźniki wątrobowe, potem pojawiło się krwotoczne zapalenie pęcherza. Z biegiem czasu pojawiały się kolejne problemy.. diagnostyka powiększonej prostaty, liczne cysty, zagazowane jelita...ostatecznie na prąciu Rokiego pojawiła się zmiana, która bardzo szybko rosła... zapadł wyrok "Roki ma mastocytomę. Jedynym ratunkiem dla niego jest kuracja bardzo drogim lekiem o nazwie Mastivet.  Zmiana rośnie, Roki musi jak najszybciej zacząć kurację."

Dzięki pomocy darczyńców takich jak Wy oraz starań jego opiekunów Roki rozpoczął terapie, a zmiana zaczęła się zmniejszać. Dostaliśmy wtedy informacje od opiekunów "Roki czuje się dużo lepiej, jest energiczny i żywiołowy. Ponadto wystająca "buła" się nieco wchłonęła. Z początku pies prółbował ją gryźć, rozdrapać i wylizać. Aktualnie zapomniał o jej istnieniu. Lekarze mówią, że przed Rokim jeszcze długa droga, ale na daną chwilę piesek odżył‚ ma ogromny apetyt i generalnie miewa się dużo lepiej."

Roki teraz ma dom i kochającą rodzinę, których wcześniej nie miał, a wszystkie problemy zdrowotne to wynik długoletnich zaniedbań ze strony człowieka, który kiedyś miał być mu przyjacielem i opiekunem. Roki chce żyć, chce się cieszyć każdą chwilą ze swoimi ludźmi i psią koleżanką... chce jeździć na wycieczki... spotykać się z innymi psami... bawić się w domu... spać w swoim legowisku przykryty kocykiem. Pomóżcie proszę spełnić marzenie o tym, by Roki nacieszyć się dobrym szczęśliwym życiem i poznał co to znaczy mieć kochającą rodzinę.