Labradory.info
16 czerwca Talia została umówiona na pierwszą operację i IRAP.
Trzymajcie kciuki za księżniczkę.
Usiądź i poświęć kilka minut na przeczytanie tego, co mam Tobie do przekazania...
To nie będzie zwyczajna zbiórka, to będzie walka dobra ze złem, a zarazem rozpaczliwe wołanie psiej matki i wolontariuszy o zdrowy rozsądek i uświadomienie sobie jakie konsekwencje nosi za sobą zakup psa w pseudo.
Talia, dopiero 5 letnia sunia, rodząca jeszcze rok temu szczeniaki, które piękne schodziły na "oeliksie". Biznes się kręcił do tak zwanego wyczerpania suki. Chociaż pewnie gdyby nie interwencja inspektorów, to suka w którejś z kolejnych ciąż, zwyczajnie by padła i już nie wstała...
Tak moi drodzy, piszemy tu o naszej podopiecznej, która była wykorzystywana, zaniedbywana, a do tego bita. Jej cała głowa była pokryta siniakami, a otwarte rany, które znalazły się na głowie nie przez przypadek, były palącym skupiskiem wielu ciężkich do wyleczenia baterii. Jak to możliwe? Człowiek, który uważał ją za maszynkę do rodzenia, najwyraźniej nie robił sobie nic z tego, że otwarte rany w brudzie w jakim żyła Talia, staną się siedliskiem najgorszych bakterii i doprowadzą jej organizm do skrajnego wykończenia. Niestety tak się właśnie stało...
Talia po interwencji, dzięki której została odebrana, była przez jakiś czas w schronisku, a później trafiła do naszego domu tymczasowego. Jeszcze nigdy nie widziałyśmy tak smutnego, zamkniętego na otoczenie i człowieka psa. Była w 100% wyłączona z życia, nie znała nic... smyczy, spacerów, zabawek a nawet psiego posłania. Nie ma co się dziwić, ona zwyczajnie nic nigdy wcześniej nie miała, oprócz swoich dzieci i jakiegoś syfiastego kąta, w którym żyła. Większość czasu przesypiała, jakby musiała odespać całe zło i cierpienie, jakby potrzebowała ciszy i spokoju. Jej wymęczone ciało dawało się jednak bardzo we znaki.
Po pierwszych badaniach, priorytetem było wyleczenie bakterii: gronkowca i pałeczki ropy błękitnej. Kto miał do czynienia z tymi bakteriami, ten wie, że leczenie jest długotrwałe i bardzo kosztowne. U Talii o tyle utrudnione, ponieważ jej odporność po tylu ciążach i braku odpowiedniej opieki była równa zeru. To były ciężkie decyzje, wiele badań, ogrom suplementów, dodatkowych witamin w zastrzykach, chronienie jej, aby nigdzie nie mogła złapać niczego dodatkowego - zwyczajnie wtedy nie miałaby już żadnych szans. Antybiotyki przyjmowała dożylnie przez specjalną aparaturę w klinice, trzy razy dziennie. Koszta i czas domu tymczasowego, to było istne szaleństwo. Mimo wszystko, kiedy widzisz tak wyczerpaną sunię, tak wyłączoną, tak zamkniętą w sobie i nie reagującą na nic, to wiesz, że musisz zrobić wszystko, by przywrócić ją do normalnego życia! Przecież ona ma dopiero 5 lat!
Kilka tygodni po antybiotykach, Talia została poddana operacji oczka, które wymagało korekty, sterylizacji i zdjęciom RTG.
Kiedy myślałyśmy, że to już prawie koniec walki, niepokój wrócił ponownie...Bakterie już prawie wyniszczone, Talia już zaczyna cieszyć się na jedzenie i spacery. Ogonek jeszcze nieśmiało, ale powoli wchodzi w ruch, jednak problemy z chodzeniem mimo pozbycia się kilku kilogramów, nadal nie ustawały.
Z RTG wyszło, że Talia cierpi na zespół ogona końskiego i tym samym chodzi ociężale. Niestety lekarze na miejscu nie dali nam żadnych konkretnych wskazówek, ani propozycji leczenia i na chwilę stanęłyśmy w miejscu. Kiedy lekarze nie dają żadnych wskazówek, kiedy nie masz pojęcia co tak naprawdę możesz jeszcze zrobić, wtedy stajesz przed kolejnymi trudnymi decyzjami.
W końcu decyzja była jedna: DIAGNOZUJEMY TALIĘ DALEJ U INNYCH SPECJALISTÓW.
16 maja Talia pojechała do Wrocławia, gdzie została poddana tomografii komputerowej całego ciała. Już na wstępie lekarz stwierdził, że Talia dodatkowo ma problem ze stawami, a nie tylko z kręgosłupem... Po wykonanej tomografii wyrok spadł na nas i Talię z ogromym ciężarem.
Talia, 5 letnia sunia, matka wielu dzieci, rodząca w syfie, brudzie, potwornie zaniedbywana, bita, która przeszła istne piekło, która przeszła okropną antybiotyko-terapię, która po wielu miesiącach zaczęła się powoli otwierać na świat, ma przed sobą kolejne miesiące walki o swoje zdrowie, o bardziej komfortowe życie, o życie bez bólu, który teraz przeszywa jej ciało!
Co to wszystko oznacza?
Talię czeka kilka operacji. Przede wszystkim operacja dwóch stawów kolanowych, plus wsparcie ich poprzez podanie komórek macierzystych - metoda IRAP. W pierwszej kolejności musi mieć zrobioną operację kręgosłup (zespół końskiego ogona). Po wszystkich operacjach koniecznością będzie intensywna rehabilitacja.
Pierwsza zaplanowana operacja, to operacja na kręgosłup i jedno kolano. Kiedy po tym Talia dojdzie do siebie, będzie miała operowane kolejne kolano. Oczywiście do tego dochodzi IRAP i wyżej wspomniana rehabilitacja.
Ogólny koszt wszystkiego szacowany jest na około 15 tysięcy złotych. Dla nas to wielki cios, choć nie taki, który mógłby nas ściąć z nóg na dobre, bo nie poddamy się bez walki. Jednak wczorajszy dzień był dla nas bardzo trudny. Oczekiwanie na wynik badań i opinię specjalisty trwało wieczność. Sam wynik wprawił nas w chwilowy stan zawieszenia, w którym tylko łzy uległy sile grawitacji i spływały ogromną siłą w dół. Jeszcze nigdy nie miałyśmy takiego przypadku, takich kosztów, choć już wiele ciężkich przypadków jest za nami. Czy podołamy? Chcemy wierzyć, że tak, bo przecież nie może być inaczej. Nie możemy teraz stanąć w miejscu, mimo, że to wszystko przeraża i nas... a niby już tak wiele widziałyśmy i przeszłyśmy. Jedno jest pewne! Czeka nas wszystkich ciężki czas, ale nie poddamy się bez walki! To wielkie wyzwanie, ale wierzymy w labradorową społeczność, że razem uda nam się przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu i pomóc Talii - matce wielu dzieci.
Zbiórka została ustawiona na część kosztów związanych z zabiegami i operacjami, resztę będziemy starały się nadrobić robiąc bazarki. Mamy nadzieję, że uda się pokonać wszelkie przeciwności losu.
Jeszcze na koniec..
Jeśli wierzysz, że przez kupno szczeniaczka z dziwacznych miejsc, uratowałeś/aś jego życie, to teraz proszę pomóż nam uratować sunię, która urodziła takich szczeniaczków mnóstwo. Która rodziła je w bólu, zarażona okropnymi bateriami, która rodziła je w totalnym syfie i na dodatek w "nagrodę" była bita :(
Talia jak nigdy dotąd prosi o Twoje wsparcie.
16 czerwca Talia została umówiona na pierwszą operację i IRAP.
Trzymajcie kciuki za księżniczkę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Jestem właścicielką Matki z pseudo i wiem, że trzeba dużo miłości, czasu i pieniędzy by one mogły stać się znów prawdziwymi psami. Ale warto! Powodzenia
KRZYSIEK
Walcz piękna, walcz
Anonimowy Darczyńca
Piękna biedna sunia. Mamy nadzieję że uda się ją wyleczyć. A jej oprawcy życzymy żeby smażył się w piekle.
Agnieszka Olejniczak
Zdrówka
Darek i Dafi
Pozdrawiamy!