Niemal codziennie dostaję wiadomości z prośbą o zaopiekowanie się kotami, które ktoś znalazł. Niesty, nie mam możliwość pomóc wszystkim. Mam ograniczona ilość pieniędzy, miejsc w domach tymczasowych, czasu, żeby zająć się kolejnymi kotami. Nie mam żadnego klucza, według którego decyduje się zaopiekować akurat tymi, a innym muszę odmówić. Jak tylko zwolni się miejsce w domu tymczasowym, natychmiast zajmują je kolejne koty.
Dzisiaj kolejna historia, jak setki podobnych... Młodziutka, bezdomna kocica, czwórkę swoich dzieci rodzi w stercie drewna, przed ogrodzeniem posesji, przy bardzo ruchliwej ulicy. Maluszki mają obecnie około 5 tygodni, zaczynają już biegać, coraz śmielej wybiegają w kierunku ulicy. Widać, że są chore, oczy mają zaklejone ropą. Pozostawiając maluchy w tym miejscu skazujemy je na pewna śmierć.
Zwolniło się miejsce w dt. Liczy się każda chwila, żeby jak najszybciej zabrać kocią rodzinę w bezpieczne miejsce. Kociaki trafiają do Gabinet Przystań na przegląd i wstępną kwarantannę.
Niestety, chyba nigdy nie zdarzyło mi się, żeby przyjęcie pod opiekę kociej rodziny przebiegło bezproblemowo 😕 Mamuśka okazuje się mega agresywna, atakuje, rzuca się na każdego, kto próbuje się zbliżyć. Podejmujemy decyzję o oddzieleniu maluchów od matki, żeby móc się nimi zająć. Okazuje się, za zarówno kocica, jak i maluchy mają mega biegunkę, dosłownie leje się z nich. Badania wykazują giardie i glistnicę. Glisty wręcz same wyłażą z małych kocich ciałek. Kociaki mają ogromny stan zapalny, silnie podrażnienie, mocno nabrzmiałe odbyty, do tego stan zapalny spojówek. Dobra wiadomość jest taka, że test na panleukopenię wychodzi ujemny.
Kociaki chętnie się bawią i ładnie jedzą miękką karmę. Po rozpoczęciu leczenia niektóre oddają uformowany kał, inne jeszcze mocno luźny. Oczy już zdecydowanie lepsze, powieki nie sklejają się, ale trzeba kropić jeszcze co najmniej tydzień.
Matka nadal bardzo agresywna. Początkowo kapał z niej wodnisty kał. Na szczęście leki pięknie zadziałały i dziś jest już znacząca poprawa.
Edit 24.06.2025
Mamuśka jest już po leczeniu, biegunka ustała, stan zdrowia poprawił się, jest po zabiegu kastracji, czuje się dobrze. Niestety nadal jest mega wystraszona, po rekonwalescencji wróci w miejsce bytowania.
Maluchy - gdybyśmy ich nie zabrali z miejsca bytowania ich szanse na przeżycie były praktycznie zerowe. Zarówno jeżdżące w pobliżu samochody, jak i pasożyty były dla nich śmiertelnym zagrożeniem.
Giardie i glisty zrobiły spustoszenie w ich malutkich ciałkach. Po dwóch tygodniach walki z pasożytami przyszedł etap naprawy uszkodzonych jelit. Musieliśmy przejść na karmę gastro, maluszki cały czas przyjmują probiotyki odbudowujące florę bakteryjną, kilka razy dziennie mają myte dupki i smarowane maścią gojącą odparzenia. Przez 3 dni zbieramy 💩 do kontrolnego badania w kierunku pasożytów.
Maluchy na karmie gastro czują się coraz lepiej, bawią się jak szalone. Przedstawiamy doborowy kwartet demolkowy:
😻 Rosa - dziewczynka, bura pręgowana z rudym,
😻 Angel - dziewczynka, bura pręgowana z białymi skarpetkami, szefowa bandy 😉
😻 Amor - chłopczyk, bury pręgowany, najmniejszy z całego towarzystwa,
😻 Rufi - chłopczyk, rudy pręgowany, największy z rodzeństwa,
Leczenie tej kociej rodziny to ogromne koszty. Nie poradzę sobie bez Wszej pomocy 😔 Proszę pomóż mi je uratować 🙏
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!