Zerwane więzadło Diega

Jesteśmy grupą wolontariuszy, która swój wolny czas poświęca na poprawę bytu i ograniczanie bezdomności zwierząt w gminie Pomiechówek. Nasze małe Stowarzyszenie  utrzymuje się z bazarków charytatywnych, darowizn i wpłat z 1% podatku.

Mimo, że sami mamy niewiele, zawsze staramy się pomóc i wspierać naszych byłych podopiecznych i ich Rodziny w trudnych sytuacjach. 

Prosimy, poznajcie historię Diega i jego Rodziny i pomóżcie na miarę swoich możliwości!!

Diego był jednym z pierwszych podopiecznych, który 6 lat temu trafił pod nasze skrzydła.

W 2016 roku został adoptowany przez Panią Anię i jej męża, którzy otoczyli go ogromem miłości. Małżeństwo pojawiło się z Diegusiem na I Pomiechowskiej Wystawie "Kundelka na medal", w której zajął pierwsze miejsce. Diego dzielnie pokazywał jak wykonuje wszystkie komendy. Potrafi nawet dawać buziaka na zawołanie :) 

Przez te lata wszyscy żyli szczęśliwie, aż w tym roku na rodzinę spadła lawina nieszczęść... Nie mogliśmy pozostać obojętni i odwrócić się od nich. 

Mąż Pani Ani zachorował na nowotwór, przeszedł operację usunięcia podniebienia, serię chemioterapii i radioterapii, teraz powoli dochodzi do siebie.

Następnie kot Maks, którego małżeństwo adoptowało od nas razem z jego siostrą Melą zaczął mieć problemy z oddychaniem. Kocięta będąc jeszcze na ulicy chorowały na koci katar. Mimo naszej pomocy u Maksia pojawiły się powikłania, które utrudniały mu normalne funkcjonowanie, dlatego musiał przejść badanie rynoskopii w trakcie, którego usunięto z jego jam nosowych polipy. Koszt zabiegu w kwocie 1500 zł, wzięliśmy "na siebie", by odciążyć rodzinę. 

Gdy już myśleliśmy, że limit nieszczęść na tą skromną Rodzinę został wyczerpany pojawiła się kulawizna u Diega... 

Seria badań dała diagnozę, zerwane więzadło w tylnej, lewej łapce. Konieczna operacja, by ten żywiołowy i pogodny psiak, mógł znów cieszyć się życiem bez bólu i ograniczeń.

I tym razem zapadła decyzja, że wesprzemy tą cudowną Rodzinę. Diego jest już po operacji, zabieg się udał, psiak powoli stawia łapkę na ziemi. Dla nas to ogromna radość, że znów mogłyśmy pomóc.

Niestety, przeliczyłysmy się z kosztami. Czerwiec był dla nas koszmarny, "wysyp" bezdomnych, chorych kociąt, co parę dni zgłoszenie o porzuconym psie... 

Faktury za czerwiec opiewają na kwotę ponad 6000 zł, to zbyt dużo jak na naszą małą organizację. 

Dlatego bardzo prosimy o najdrobniejsze wsparcie w opłaceniu faktury chociaż za leczenie Diega, z resztą jakoś sobie poradzimy :)

Chcemy nadal funkcjonować bez obaw, że zabraknie pieniędzy na opiekę nad naszymi podopiecznymi, którzy oczekują na adopcję.