Zbiórka Uratujmy drugą łapkę Weediego! - miniaturka zdjęcia

Uratujmy drugą łapkę Weediego! Jak założyć taką zbiórkę?

Zbiórka Uratujmy drugą łapkę Weediego! - zdjęcie główne

Uratujmy drugą łapkę Weediego!

20 zł  z 3 500 zł (Cel)
Wpłaciła 1 osoba
Wpłać terazUdostępnij
 
Mateusz Mateusz - awatar

Mateusz Mateusz

Organizator zbiórki

Uratujmy drugą łapkę biszkopta Weediego!


CEL ZBIÓRKI: Celem zbiórki jest pomoc w sfinansowaniu operacji niespełna 2,5-letniego biszkoptowego labradora Weediego. Dzieciak uwielbia aktywne spacery – niestety, podczas jednego z nich szalał tak bardzo, że w konsekwencji zerwał sobie więzdła kolanowe w tylnej łapce… Zabieg jest absolutnie konieczny. Jego koszt jest wysoki, wynosi około 3500 złotych – jest to kwota tym bardziej „dotkliwa”, gdyż Weedy dopiero co doszedł do siebie po walce o życie i zdrowie…

PIERWSZY DRAMAT WEEDIEGO: Pod koniec sierpnia 2018 roku dzieciak skaleczył się w tylną łapę. Cóż, u młodziutkich i energicznych labków to niejako „standard”, gdyż na spacerach próbują zbadać każdy zakamarek. Na szybko zwrócono się do pierwszego z rzędu weterynarza w Wołominie, miało odbyć się standardowe szycie pod narkozą. Niestety, ta przypadkowa wizyta okazała się być tragiczna w skutkach… Weedy wrócił do domu, ale bardzo szybko łapa zaczęła krwawić. Po powrocie do tego samego weterynarza okazało się, że podczas pierwszego szycia pominął drugą ranę. Po 3 dniach „lekarz” zdjął opatrunek, wciąż utrzymując, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Kazał łapki niczym nie owijać ze względu na wysokie temperatury na zewnątrz. Przez kolejnych 10 dni Weedy pojawiał się regularnie w przychodni, łapka zaczynała wyglądać coraz gorzej. Weterynarz wciąż jednakże twierdził, że nic złego się nie dzieje, co jak się później okazało było najprawdopodobniej grą na zwłokę, gdyż już po zdjęciu opatrunku musiał wiedzieć, do czego doprowadził… Któregoś dnia stwierdził w końcu, że niestety – w chorą łapę wdała się gangrena i konieczna jest amputacja a najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby uśpienie psa, gdyż „labrador to duża rasa i z trzema łapami nie poradzi sobie w przyszłości”.  Gorąco namawiał na tę decyzję, argumentując, że czasu jest już bardzo mało. Weedy był już wówczas bardzo wycieńczony, jego cierpienia nie dało się nie zauważyć. Konsultacja u innego weterynarza, tym razem w Warszawie, była identyczna – albo amputacja, albo uśpienie. Dlaczego doszło do takiego stanu? Cóż, jak się okazało pierwszy weterynarz założył bandaż bardzo niefachowo - po pierwsze materiału było zbyt dużo, po drugie był on zbyt mocno ściśnięty. W konsekwencji odcięty został dopływ krwi do łapy, nie dochodziło tam powietrze… Łapa Weediego wyglądała tragicznie, odór zgnilizny był nie do zniesienia. Ostatecznie jeden z lekarzy podjął się po namyśle próby ratowania zdrowia i życia Weediego. Wszystkim było żal tak młodego psiaka… Dzieciak spędził w klinice kilka tygodni. Weterynarze pozbyli się zgnilizny, wykonali przeszczep skóry. Przeszczep częściowo się nie przyjął i wszyscy czekali na najgorsze… Po jakimś czasie wszystko zaczęło się jednakże normować i koniec końców w miejscu zaniedbanej rany pozostał jedynie duży bliznowiec. Po niespełna 2 miesiącach pobytu Weediego w klinice weterynarz zadecydował, że młody może wrócić do domu. Jego łapka już nigdy nie będzie wyglądać normalnie, do końca życia musi chodzić w specjalnej skarpetce/buciku, ale najważniejsze, że odzyskał sprawność. Uratowana łapka działa w 100% prawidłowo!

NOWA KONTUZJA: Weedy otarł się o trwałe kalectwo a nawet uśpienie, ale cała historia skończyła się happy endem. Niestety, szczęście nie trwało zbyt długo. W związku z leczeniem młodemu przez długi czas brakowało ruchu, dodatkowo musiał przyjmować sterydy. W konsekwencji nabrał trochę zbyt dużo masy i nie tak łatwo jest ją teraz zredukować. Jest przez to dość ciężki, co w połączeniu z jego żywiołowością i młodzieńczą energią zaowocowało wspomnianą na początku kontuzją drugiej tylnej łapki. Nie pomógł zapewne fakt, że Weedy próbował początkowo odciążać tę świeżo wyleczoną, przez co siłą rzeczy obciążał drugą… Efekt jest jaki jest: ból, kulenie, utykanie = podejrzenie zerwania więzadeł w kolanie drugiej łapki. Zabieg jest konieczny, gdyż Weedy to jeszcze młodziutki pies. Mieszka na 5 piętrze w bloku, więc trzeba zrobić wszystko, żeby nie doprowadzić do zwyrodnienia stawów a przynajmniej je opóźnić.

PROŚBA I APEL NA KONIEC: Droga społeczności pomagam.pl – będziemy niezmiernie wdzięczni za wsparcie w sfinansowaniu operacji drugiej łapki biszkopcika Weediego. Leczenie pierwszej pochłonęło niesamowicie dużo środków, labek przez prawie dwa miesiące przebywał na stałe w klinice weterynaryjnej… W obliczu ryzyka utraty ukochanego przyjaciela człowiek jest gotów wydać każde pieniądze. Niemniej jednak kolejny koszt to kolejny cios. Dlatego padła decyzja o zorganizowaniu tej zbiórki, za której wsparcie dziękujemy już teraz. Niech opisana tu historia Weediego stanowi również ważną lekcję dla wszystkich właścicieli psiaków, kotów i innych zwierząt… Mimo zaufania do lekarza i jego kompetencji zawsze trzeba być czujnym i upewnić się, czy założony opatrunek nie przylega zbyt mocno. Zapytać o to nie zaszkodzi, każdy tę troskę na pewno zrozumie, a może to uratować zdrowie i zapobiec cierpieniu najlepszego przyjaciela…

          OPIS LECZENIA Z KLINIKI:

20 zł  z 3 500 zł (Cel)
Wpłaciła 1 osoba
Wpłać terazUdostępnij
 
Mateusz Mateusz - awatar

Mateusz Mateusz

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 1

Basia - awatar
Basia
20

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij