Agata Bauman
Pieska zabrałam do weterynarza, nie chciał jeść. Okazało się, że ma babeszjoze i silną anemię 😔. Leczenie podjęte od razu, pies dostał antybiotyki i kroplówki. Ta rana na policzku to pogryzienia. Trzymajcie kciuki.
Piesek trafił pod opieke Frikaj, fundacji z Krakowa. Obecnie 01.05.2022 ma już domek. Środki w większości przekazane na konto fundacji 800 zł, reszta na transport do hotelu pod Kraków, - 200 zł, za resztę kupiłam karmę dla obu psiakow ( ten z drugiej mojej zbiórki Colombo, oba psy były u mnie ponad tydzień ), tabletki na kleszcze i na robaki, szelki, kaganiec weterynaryjny . Każdy kto mnie zna, wie, że od dawna pomagam bezdomnym psom. Od początku tego roku zabrałam z bezdomności ok. 20 psów, zawsze trafiały do dobrych fundacji. Nigdy nie prosiłam nikogo o pomoc finansową, wszelkie transporty, odławiania psów i wożenie do fundacji (czasem po kilkaset kilometrów), robiłam na własny koszt. Niestety teraz jestem w trudnej sytuacji i muszę prosić o wsparcie. Proszę Was o pomoc finansową w uratowaniu dwóch, walczących ze sobą psów, przebywających na wspólnym podwórku, bez właściciela, w gminie gdzie wywożą psy do Barosa. Fundacje, do których się zwróciłam, same mają finansowe problemy. Robię dwie zbiórki - dla każdego psa osobną. Zbiórka jest na leczenie, transport i przynajmniej na jakiś okres ich pobytu w hotelu. Leczenie, dlatego, że takie zaniedbane, nieodrobaczane psy zazwyczaj mają anemię, stany zapalne, trzeba je zaszczepić, odrobaczyć, dać tabletki na kleszcze, wykastrować.
Oba psy pozostały same, na podwórku, u człowieka, który sam przygarniał bezdomne psy u siebie na wsi.
Zawoziłam mu karmę już od dłuższego czasu, zawsze gdy podjeżdżałam były psy na podwórku, a on po chwili do mnie wychodził. Ostatnim razem było inaczej, nikt nie wyszedł, na podwórku były tylko wystraszone, głodne psy. Zostawiłam karmę, nie podejrzewając wtedy nic złego. Pojechałam tam po trzech dniach, znowu nikt nie wyszedł...Już wtedy się domyśliłam, że jest coś nie tak. Ich właściciel od soboty już nie żył.
Piesek ze zdjęcia jest młodym, około rocznym pieskiem, odebranym przez Pana R., od człowieka z sąsiedniej wsi cytat " zabrałem mu tego psa, bo mu dawał kromkę chleba co drugi dzień , muszę go odkarmić". Pies jak widać zachudzony okropnie.
Pan R., który zajmował sie nimi jak umiał, kiedy żył oddzielił je od siebie, każdy z nich był na swoim kawałku podwórka, przedzielonego płotem, ponieważ się nie dogadują. Bardzo się gryzą, co widać na zdjęciach, zwłaszcza teraz, bo siedzą razem, przechodzą do siebie, nie ma ich kto upilnować. Pies ma na policzkach blizny i rany pogryzienia.
Zapytałam rodziny co zrobią z psami, niestety chcą oddać je do schroniska, a schronisko z jaką ma ta gmina umowę to Baros.
Proszę jeszcze raz o wpłaty, choćby najmniejsze, uratujmy razem te psiaki.
Pies już od maja w hotelu, niestety ciągle bez domu, utrzymanie sporo kosztuje. Bardzo proszę chociaż o drobne wpłaty. Proszę też o udostępnianie informacji, że szukamy dla niego domu.
Pieska zabrałam do weterynarza, nie chciał jeść. Okazało się, że ma babeszjoze i silną anemię 😔. Leczenie podjęte od razu, pies dostał antybiotyki i kroplówki. Ta rana na policzku to pogryzienia. Trzymajcie kciuki.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!