
Ten młodziutki kocurek trafił do nas ze wsi pod Wrześnią. Został znaleziony pod maską samochodu — ledwo oddychał, był wychudzony, brudny, cały w pchłach i ich odchodach. Patrząc na niego, trudno było uwierzyć, że jeszcze żyje.
W sobotni wieczór nasz weterynarz specjalnie otworzył gabinet, by ratować tego malucha. Kotek dusił się i był bardzo słaby. Został zabezpieczony lekami, jednak wciąż nie ma apetytu i nie chce jeść. Jego wyniszczone ciałko walczy o siły.

Dziś spędza cały dzień w lecznicy — ma pobraną krew do badań, podłączoną kroplówkę i przebywa w szpitaliku weterynaryjnym. Robimy wszystko, by go uratować.
Nie możemy pojąć, jak tyle cierpienia mogło spotkać tak małą istotę. A mimo bólu i strachu — on wciąż ufa. Miziasty, przytula się, strzela baranki. Jakby chciał powiedzieć: „Dziękuję, że spróbowaliście mnie uratować”.
Potrzebujemy jednak pomocy.
Badania, testy, leki, późniejsze szczepienia i kastracja – to ogromne koszty, których sami nie jesteśmy w stanie pokryć.
Każda złotówka przybliża nas do tego, by ten mały wojownik miał szansę żyć, zdrowieć i znaleźć prawdziwy dom.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!