Wsparcie dla Mamy

Cześć!

Nazywam się Magda i jestem studentką piątego roku studiów ekonomicznych. 

Zwracam się do Was o pomoc dla mojej kochanej Mamy - najcudowniejszej osoby na świecie, mojej Superbohaterki. Niestety jej życie nie było usłane różami, a mimo to wychowała trzy wspaniałe córki i nigdy się nie poddała. Los po raz kolejny rzucił jej kłody pod nogi i w momencie, kiedy wydawało się, że już wszystko jest na dobrej drodze, znów spadł na nas kubeł zimnej wody.

Mama nigdy nie miała łatwego życia. Charakter i nałóg alkoholowy mojego ojca sprawił, że ze wszystkim została sama. Przez kilkanaście lat była narażona na wyzwiska i awantury, które były na porządku dziennym, a dodatkowo całe utrzymanie nas i domu spoczywało tylko na jej barkach. Do codziennych wydatków dochodziły regularnie zaciągane przez ojca długi, które Mama spłacała z własnej kieszeni (długi ojca obciążały również Mamę ze względu na małżeńską wspólność majątkową). Pijackie krzyki i wyzwiska taty ustały zaledwie kilka lat temu, kiedy mój narzeczony ze strachu o nas zadzwonił po Policję. Dzięki temu Mama odważyła się dzwonić po pomoc podczas każdej kolejnej awantury. Mniej więcej w tym samym czasie namówiłam ją również, żeby złożyć sprawę do sądu i wywalczyć alimenty. Niestety, tata nigdy nie zapłacił ani jednej raty alimentów, a komornik nie był w stanie ściągnąć od niego ani złotówki, co zmusiło nas do szukania pomocy w Funduszu Alimentacyjnym. Za otrzymane z Funduszu pieniądze Mama opłaciła bieżące wydatki i wyremontowała od dawna zapuszczone mieszkanie. Ja podjęłam dorywczą pracę po godzinach zajęć, żeby chociaż częściowo odciążyć finansowo Mamę. Wszystko zaczęło się układać, Mama w końcu zaczęła żyć normalnie, a utrzymanie domu nie było już aż takim problemem. Okazało się jednak, że poprzez pobieranie alimentów z Funduszu, a nie ściąganie ich bezpośrednio z pensji taty, wyznaczany jest limit dochodu na członka rodziny. Przez moją dorywczą pracę przekroczyłyśmy limit o ok. 100 zł, alimenty przestały nam przysługiwać, a Fundusz zażądał zwrotu alimentów, które do tej pory wypłacono. Padł wyrok - zwrot niesłusznie pobieranych alimentów za mnie i moje dwie siostry, zwrot 500+ za jedną niepełnoletnią siostrę oraz zwrot świadczenia rodzinnego. Mama znów została z utrzymaniem domu i córek całkiem sama ze swoją marną pensją (1700 zł miesięcznie). Na domiar złego musi oddać kwotę, która stanowczo przewyższa jej możliwości finansowe, bo wszystkie otrzymywane alimenty były wykorzystywane na bieżące wydatki oraz remont mieszkania. Nie mieszkam już z Mamą, więc muszę sama z czegoś się utrzymywać, a młodsze siostry jeszcze się uczą (gimnazjum, technikum) i również nie są w stanie pomóc Mamie finansowo. 

Pomimo awantur i wyzwisk, wśród których razem z siostrami się wychowywałyśmy, Mama nigdy się nie poddała i zawsze starała się nas przed tym uchronić. Jest dla mnie największym autorytetem i zawdzięczam jej wszystko co mam, dlatego uważam, że jak nikt inny zasługuje na pomoc. Będę wdzięczna za każdą przelaną złotówkę, ponieważ dla Mamy dług, którym została obciążona, jest kwotą zwalającą z nóg. Wszystkie zebrane pieniądze - 8000 zł - zostaną przeznaczone na pokrycie zwrotu.