Cześć, jestem Patrycja. Postanowiłam działać i pomoc rodzicom w zebraniu pieniędzy, które są im w danej chwili bardzo potrzebne. Więc tak. 3 miesiące temu, mój brat Patryk miał poważny wypadek i Nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Do zdarzenia doszło 24.07.2019r, został on przewieziony do SOR Szpitala w Chojnicach. Przytomny, lecz z ograniczonym kontaktem. Po złożeniu nogi, a także wykonaniu wewnętrznych badaniach, został natychmiast przetransportowany do Kliniki w Gdańsku. W drodze został zaintubowany i rozpoczęto wentylację mechaniczną. Włączono również wlew NORAADRENALINY. W dalszych badaniach stwierdzono liczne, obustronne złamania żeber, krwiak wątroby oraz ślad płynu w jamie otrzewnej i złamanie prawego podudzia. Przy przyjęciu na KOR był w stanie ogólnym ciężkim. Nieprzytomny, pod wpływem sedacji. Oddychał mechanicznie(podłączony był pod respirator, który za niego oddychał), krążeniowo niewydolny. W KOR odbyła się konsultacja chirurga, który stwierdził, że nie kwalifikuje się do operacji. Odbyła się także konsultacja kardiologiczna, która zdecydowała o kontynuacji leczenia na INTENSYWNEJ TERAPII. Cały czas był podłączony pod respirator, krążenie wspierane wlewem NORAADRENALINY. Antybiotykoterapia modyfikowana była zgodnie z zaleceniami lekarzy. 25.07.2018r po kontrolnych badaniach wykonano LAPAROTOBIĘ i stwierdzono obecność krwawienia do jamy otrzewnej oraz zaciek żółci. (w tym przypadku było to zagrożenie życia) Wykonano również ARTERIOGRAFIĘ i embolizację krwawiejących naczyń wątroby. 27.07.2019r wykonano RELAPOROTOMIĘ ze śródoperacyjną i protezowanie dróg żółciowych. 4.08.2019r podczas kolejnej RELAPOROTOMII stwierdzono martwię wątroby segmentu V i VI oraz żółciowe zapalenie otrzewnej. Wypłukano jamę otrzewną i założono opatrunek. 18.08.2019r wykonano stabilizację zewnętrzną goleni prawej. Po uzyskaniu stabilizacji stanu ogólnego i wyłączeniu leków sedacyjnych, podjęto próby oddechu własnego. (próby wybudzenia trwały prawie 7 dni) Po uzyskaniu logicznego kontaktu odłączono respirator i usunięto rurkę intubacyjną. (po 3 tygodniach śpiączki) Patryk także doznał śmierci tak zwanej klinicznej. Wykonano również zamknięta repozycję i zewnętrzną stabilizację złamania goleni prawej, oczyszczenie i wycięcie martwicy tkanek ściany klatki piersiowej po prawej stronie(rekonstrukcja sutka) oraz wymiana opatrunku podciśniowego rany brzucha, czyszczenie rany. 25.08.2019r usunięto opatrunek z rany po LAPAROTOMII i powtórne zeszycie rany. 26.08.2019r lekarz prowadzący z uwagi na zakrzepicę w ż. biodrowej i cechy zatorowości płucnej zdecydował o próbie założenia filtra. 4.09.2019r po konsultacji w Klinice Chirurgi Plastycznej o leczeniu rany na klatce piersiowej i potylicy zachowawczo opatrunkami specjalistycznymi. Złamanie zaopatrzone stabilizatorem zewnętrznym. Konsultacja Ortopedyczna wynikła onwersję na zespalanie wewnętrzne kości piszczelowej będzie możliwa dopiero po wygojeniu odleżyn. Patryk na dzień dzień dzisiejszy jest osobą leżąca,po wszystkich tych schorzeniach miał sparaliżowana cała lewa stronę (powoli dochodzi do siebie, zaczyna ruszać i podnosić dłoń a także nogę) Lecz do samodzielności jeszcze jest daleka droga, gdyż sam z łóżka nie wstanie, samodzielnie nie usiądzie czy też nie podniesie się. Dzisiaj mamy już 24.10.2019r a był parę razy przełożony na wózek inwalidzki, jego cialo jest bardzo gibkie i nie stabilne. Noga cały czas w "drutach", odleżyny nadal są i pojawiają się kolejne (3 miesiące w łóżku) Wątroba, z którą od początku było najwięcej zawirowań i problemów wydawała się już całkiem okej, wczoraj miał wyciągniętą że środka platynę i wak (wak-urządzenie, które wchłaniło wylew żółci do wątroby), dzisiaj jednak dostaliśmy informację znowu z czerwonym światełkiem, że żółć której już "nie było" znowu pojawiła się i to nie w małej ilości, lekarze nie mają pojęcia skąd ona się bierze (potrzebne jest badanie specjalistyczne aby to stwierdzić) lecz nie może odbyć się to badanie, dopóki noga nie będzie zrobiona (zabieg za około 2 tygodnie) Prawdopodobnie czeka go przeszczep wątroby (nie jest to jeszcze do końca ustalone), jednak gdy będzie taka potrzeba to ponownie będziemy chodzić jak na "szpilkach" gdyż stan Patryka na czas pobytu w Klinice w Gdańsku jest cały czas zagrożony. Dlatego chciałabym prości o wsparcie mojej rodziny, związku z ciągłymi dojazdami do Gdańska i spowrotem (rodzice mają młodsze dzieci, nie mogą nocować poza domem) Intensywne leczenie Patryka, specjalistyczna pielęgnacja jego ciała, dojazdy, wydatki tutaj na miejscu (opłacenie rachunków, zapłacenie czynszu, ubiór i wyżywienie 3 dzieci, które chodzą do szkoły) to nie lada wyzwanie. Przez ostatnie try miesiące wydawane są kolosalne sumy, a każdy zrobiłby wszystko aby ratować własne dziecko. Więc jeszcze raz proszę w imieniu moim i mojej rodziny na wsparcie, pomoc i wpłacenie chociaż 1 złotówki. Postaram się informować na bieżąco co u Patryka, oczywiście wszyscy jesteśmy dobrej myśli i trzymamy kciuki aby jak najszybciej wrócił do domu!
PS Wiecie co? Nie znam silniejszej osoby, ja na pewno nie dałabym sobie rady i już dawno się poddała
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!