Na leczenie i nowe życie rodziny

Gdy poznaliśmy Panią Anie odrazu wiedzieliśmy, że to osoba która zasługuje na to, aby o jej walce dla swojej rodziny usłyszało więcej ludzi.

Pani Ania jest samotną matką mającą pod swoją opieką 3 dzieci z niepełnosprawnościami. Życie ich nie oszczędzało, zaczynając od przemocy domowej po obecną sytuacje, kiedy mieszkają w zagrzybionym mieszkaniu socjalnym, z wybuchającą, wymagającą pilnej naprawy elektryką, bez ogrzewania i zmagają sie z chorobami - 13letnia córka, dzięki staraniom matki zostala zdiagnozowana z bardzo rzadką chorobą genetyczną Pompego (żeby zrozumieć czym jest ta choroba można obejrzeć film "Środki nadzwyczajne"), najmłodszy syn ma niskorosłość i przyjmuje hormony wzrostu, a najstarszy syn boryka się z problemami psychicznymi, i mimo prób samobójczych i skierowań od specjalistów nie może liczyć na przyjęcie do dziecięcego szpitala psychiatrycznego z powodu braku miejsc.

Podczas rozmowy z nami Pani Ania kilka razy zaczyna płakać mówiąc, że walczy jak może ale przestaje mieć już siły na walkę i sama zaczyna borykać się z silną depresją. Mówi jednak, że stara się wszelkimi siłami walczyć i nie poddawać, po chwili przynosi nam kartki pozostawione przez dzieci, gdzie widzimy namalowane serca oraz notatki o tym, że mimo, iż na nich wszystkich spadło tyle cierpienia, to bardzo się kochają. Smutek ściska nas za gardła.

Warunki mieszkaniowe są naprawdę ciężkie. W mieszkaniu jest bardzo zimno, pilna jest wymiana kuchenki gazowej, bo z tej wydostaje się gaz, zepsuty jest bojler grzejący wodę, nie ma światła na przedkopokoju. Pani Ania pokazuje nam ile rzeczy udało jej sie samodzielnie zrobić, oraz jakie używane rzeczy do domu udało jej się znaleźć, jest dumna i szczęśliwa z powodu każdego mniejszego lub większego kroku który pozwoli jej rodzinie żyć normalnie. Potrafi sama położyć panele, czy tapety i wykonać inne prace remontowe i mówi, że w obecnej rzeczywistości stało się to jej pasją. Ale mimo największych chęci nie jest w stanie zrobić wszystkiego sama, z powodu ograniczeń finansowych. Jako, że część rodziny ma astmę, to priorytetem jest walka z grzybem, który i tak wychodzi co chwilę.

Mimo tak wielkiego ciężaru niesionego na swoich barkach Mama nie zapomina i innych - czasami wstaje o 3 w nocy, aby wyrobić się ze wszystkim i pomaga w dziecięcym hospicjum oraz jeśli jest potrzeba - ludziom z okolicy czy to ze sprawami papierkowymi, czy w codziennej opiece typu kąpiele osób starszych.

Bardzo chcielibyśmy, aby ta rodzina miała szansę poznać inne życie i dostać od innych sygnał, że czekają na nich jeszcze dobre rzeczy. Do tego potrzebne jest nam Wasze wsparcie i inne wyciągnięte w ich stronę ręce.

Rodzicielka potrzebuje tylko narzędzi, którymi zbuduje dla reszty szczęśliwy dom, w którym dzieci będą mogły rozwijać swoje pasje (Paulina np zainteresowała się uczeniem nt usług kosmetycznych takich jak robienie paznokci i ćwiczy na mamie, Dominik uwielbiał korzystanie z komputera, który się spalił oraz zabawy z równieśnikami na zewnątrz) oraz uczucia, że nie jest sama.

Obecnie Pani Ania ma 8000zł zaległości za mieszkanie socjalne. Przed nimi operacja kręgosłupa córki, Pauliny, której bardzo się boją i która już teraz przeraża Panią Anie, ponieważ w mieszkaniu nie ma warunków w których mógłby poruszać się ktoś na wózku, już teraz problemem są tak podstawowe rzeczy jak umycie głowy. Zbieramy pieniądze na spłacenie zadłużenia oraz leczenie Pauliny oraz poprawę sytuacji mieszkaniowej rodziny. Jest duża szansa na to, że spłacając zobowiązania mogliby liczyć na zmianę lokalu, która obecnie wydaje się im czymś nierealnym, ale wierzymy, że przy Waszej pomocy się uda i wszyscy sprezentujemy im najpiękniejszy prezent na święta jaki to możliwe.