Diana Kidacka
Dziękuję Państwu i Wam za wsparcie, które pozwala mi mieć nadzieję 💐. Ostatni miesiąc niestety fundusze nie pozwoliły na kontynuację leczenia, bez którego mięśnie będą zanikac, a nerwy - nie mogą ulegać poprawie. Muszę wyjechać na pilne, kosztowne leczenie, aby móc chodzić, siedzieć i odzyskać wszystkie utracone przeszczepem funkcje. A później walczyć o resztę. W międzyczasie zdiagnozowano zupełnie nowe od tego czasu dwa nowotwory, które nie mają żadnego wpływu na uszkodzenia typu złamanie żuchwy czy uszkodzenia przeszczepowe, ale są do wycięcia bo mogą wejść w stan złośliwy 🙁. Ale nie dam rady ze wszystkim naraz.
Na ten moment nadal 90% czasu leżę, chodzę o kulach jednak nadal nie mogę napinać brzucha, pośladków, noga raczej włóczy po ziemi jak już ktoś mi je zdejmie z łóżka, korzystam z łóżka regulowanego i uchwytu/podnośnika, czekam na wózek z odchylanym oparciem, bo siadanie z kątem prostym wyzwala jeszcze większe palenie uszkodzonych NERWÓW pachwiny, biodra i lędźwi. To ból nie do opisania. Leżę 24/7 w dwóch ciasnych pasach podtrzymujacych od kolan do żeber, jest upał, ciężko pić i schodzić by korzystać z toalety, ale dam radę, jeśli to wszystko prowadzi do zdrowia!
W międzyczasie próbuję, choć bez możliwości chodzenia się nie da, ratować kość żuchwy, nerwy twarzy, bardzo się stresuję gdyż nie wiem jeszcze w 100% co da się odzyskać, a co jest nieodwracalne, a wiem, że na pewne rzeczy czas mija nieubłaganie... Czekam na dwa szpitale, czekam też na dokumentacje... Chciałabym się roztroić, nie czekać na te zależności, fundusze, tylko działać... 🙁.
Całe leczenie to bardzo trudny, mozolny, stresujący proces, w którym codzień mimo bólu, zawrotów głowy, rozpalenia, bezsenności, zmęczenia, trzeba próbować załatwiać wiele tematów, rozmów, a to czy ktoś ma na to zasoby, to sprawa drugorzędna 🙁.
Jedynym sposobem na skrócenie tych cierpień, bólu, poszukiwań, planów, itd, na to że nie roztroję się niestety i nie mogę być w 10 placówkach naraz, jest przywrócenie mego biodra, nogi, wykrzywionego od roku brzucha i kręgosłupa, do sprawności. Bardzo mi na tym zależy, to coś, to mnie chyba najbardziej załamało z tej sytuacji - unieruchomienie w łóżku, zależność od innych i nieraz nadużycia z tego tytułu, nerwobóle, ograniczenia układu ruchu. Mimo, że język, twarz, oko, ucho, kłucie twarzy rozpalone kości, obrzęk pod gardłem itd dają się MOCNO we znaki, niestety uszkodzenie biodra i wszystkich okolic sprawia, że moje życie stało się kolejne 200% trudniejsze i smutniejsze, jak i walka. Oderwane mięśnie zanikają, przesuwają inne struktury i nerwy, ciągną w bok kręgosłup, i chciałabym to wszystko zatrzymać póki mogę. 💔
Dlatego będę wdzięczna za wsparcie, udostępnienie, dobre słowo 🙏🤣🖤🤍. Są rzeczy, których nie mogę robić na raty, albo gdy nie utrzymam tempa leczenia, pójdzie ono "na marne", staram się łączyć w tych samych miastach co się da, mając jeszcze okruszki nadzieji, że będzie normalniej, że będzie dobrze, że nie zostałam z tym sama i uda mi się wrócić do życia, żyć i się tym cieszyć. A to wszystko będzie tylko strasznym wspomnieniem, z którego się szybko wykaraskam, bo marzę, by móc żyć bez tych okoliczności, wspomnień, traum.
Każda złotówka, każde udostępnienie, każde słowo wsparcia daje mi realną szansę na odzyskanie sprawności i życia.
Zapraszamy także do grupy licytacyjnej, gdzie każda cegiełka za dobra lub usługi Darczyńców jest przeznaczana na moje leczenie. Dziękuję! 💐.
https://www.facebook.com/groups/1288111002676114/?ref=share
Wierzę, że z Waszą pomocą odzyskam to, co mi zabrano, co straciłam — ruch, niezależność i radość życia bez ciągłego bólu. Dziękuję, że jesteście. 🙏❤️
Proszę o wsparcie 🙏♥️🤍🖤
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka i siły!:)
Anonimowy Darczyńca
Dużo siły!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia!
Kasia
Nie znamy się, ale trzymam za Ciebie kciuki bardzo mocno!!!
Agata Ciesielska
Przesyłam dużo siły. Wszystko na pewno niedługo się ułoży