Barbara Piela
skierowanie do szpitala na kolejną operację
Edit2: Już po 14 wizytach, walczymy dalej...
Edit: Wczoraj (30.04) odbyła się wizyta kontrolna w poradni szpitalnej. Wykonano RTG nadgarstka, po którym lekarz stwierdził nieprawidłowość - jedna śruba jest ponoć za długa i uniemożliwia mi wyprostowanie ręki. Otrzymałam skierowanie do szpitala na kolejną operację mającą na celu wyjęcie śruby. Na szczęście mój rehabilitant twierdzi, że wszystko da się wypracować i operacja nie będzie konieczna. Tej wersji się trzymam, na operację się nie wybieram, będziemy walczyć! Kciuki bardzo potrzebne!
Koszmar zaczął się 20 lutego i trwa po dziś dzień… Schodząc po zmroku z Pilska nieszczęśliwe upadłam. Diagnoza: złamanie końca dalszego kości promieniowej. Na dodatek prawa ręka, a jestem praworęczna… Nastawianie niewiele pomogło, konieczna była operacja. Zabieg odbył się 7 marca. Mam wmontowaną tytanową płytkę.
O rehabilitacji na NFZ można sobie pomarzyć – dostałam termin na maj 2026 (!) Nawet tego nie skomentuję... Po miesiącu samodzielnych prób i ćwiczeń w domu już wiedziałam, że sama sobie nie poradzę. Cały miesiąc nie przyniósł żadnych efektów, zakres ruchu prawie wcale się nie zwiększył, a obrzęk zamiast maleć, zaczął się nasilać. O bólu już nawet nie wspomnę.
By nie zostać kaleką, zdecydowałam się na prywatną rehabilitację. Trafiłam na zespół wspaniałych specjalistów i mam szansę na powrót do pełnej sprawności, ale przede mną długa droga… Ręka jest w kiepskim stanie. Obecnie jestem po 10 wizytach. Na każdej wizycie mam taki zestaw: pole magnetyczne, laser, oscylacja/stymulacja, krioterapia, terapia manualna i ćwiczenia przy „stoliku tortur” (nazwa własna, ale adekwatna) :D W niedługim czasie mam mieć włączoną jeszcze falę uderzeniową. W moim przypadku potrzebnych będzie takich wizyt 20 na pewno, może i więcej… Koszt jednej wizyty to 150-160 zł. Na razie chodzę 3 razy w tygodniu i bardzo bym chciała taką częstotliwość zachować. Zauważam już pierwsze subtelne efekty, obrzęku już prawie nie ma, aczkolwiek póki co tą ręką nie zrobię praktycznie nic… Wierzę, że jestem na dobrej drodze, ale koszty mnie przerażają. Dlatego postanowiłam założyć tę zbiórkę i poprosić o pomoc dobrych ludzi. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża mnie do odzyskania sprawności i za każdą złotówkę będę ogromnie wdzięczna.
Kto mnie zna, ten wie, że jedną z moich pasji są górskie wędrówki. Straszna to rzecz nie móc iść w góry od ponad dwóch miesięcy… Niby to „tylko” ręka, ale bardziej wymagające szczyty odpadają. A i te mniej wymagające tak nie cieszą, gdyż zamiast skupić się na podziwianiu widoków, człowiek myśli tylko o tym, żeby historia z upadkiem się nie powtórzyła... A życie bez gór to nie życie. Jestem w trakcie robienia KGP, jeszcze 16 szczytów mi zostało… Pomóżcie mi wrócić na szlak, do pracy, do normalnego życia...
Z góry dziękuję za ciepłe myśli i każdą, nawet niewielką kwotę.
Do zobaczenia na szlaku :)
Z wiosennymi pozdrowieniami - Basia
skierowanie do szpitala na kolejną operację
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!