Kolejna historia kociego wyrzutka :'( ...
Zmęczona Kasia po długim dniu w pracy, z ulgą zgasiła silnik. Cisza otoczenia natychmiast Ją otuliła. Słońce chyliło się ku zachodowi, malując niebo nad posesją odcieniami pomarańczu i fioletu. Wzięła torebkę i klucze, i wysiadła z samochodu.
Odwróciła się, by zamknąć auto pilotem, i wtedy go zobaczyła.
Leżał zwinięty w kulkę, tuż przy bocznej ścianie garażu, w cieniu, który zdawał się go pochłaniać. Najpierw myślała, że to jakaś szmatka albo kępa brudnej trawy, ale podesz bliżej. Był to mały, ciemny kociak.
Nie ruszał się. Jego futerko było zmierzwione i wilgotne a ciałko wydawało się niezwykle wątłe.
Ciekawe skąd się tu wziął?
Czy ktoś go wyzucil na pewną śmierć?
Czy mama zgubiła tego nieszczęśnika?
Delikatnie, czubkiem palca, musnęła jego futerko . Kociak drgnął lekko. Był żywy, ale wyczerpany i prawdopodobnie w szoku. Westchnęła. Po pracy marzyła tylko o ciepłej herbacie i kanapie, ale los, a raczej kotek najwyraźniej miał dla niej inny plan.
Ostrożnie, z pomocą chusteczki, podniosła drobne ciałko. Był lżejszy, niż się spodziewała. Wróciła do samochodu, otworzyłam bagażnik, wyjęłam stamtąd stary, kartonowy pojemnik, który służył do wożenia zakupów i ustawiłam go na podłodze garażu. Wyścieliła dno pojemnika czystym papierowym ręcznikiem.
„No dobrze, mały,” powiedziała cicho do makuszka, który wciąż nie protestował. „Pomożemy ci.”
Wiedziała, że to nie będzie proste. Ale stojąc tam, ze słońcem zachodzącym nad moim podwórkiem i kruchym, żywym nieszczęściem w dłoni, poczuła, że Jej dzień właśnie nabrał niespodziewanego, małego celu. Zaczynała akcję ratunkową.
Koteczek ma chore oczko i jest niedozywiony :'( Prosimy o wsparcie dla tego kociątka.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!