Auto, które nigdy nie odjechało

Cześć!

Chyba każdy z nas 1 stycznia mówi sobie “to będzie najlepszy rok”. Każdy z nas snuje plany, pragnie realizować założone cele i spełniać marzenia.

Ja miałam wspaniałe plany i ambitne cele na ten rok, ale póki co fala nieszczęść jaka mnie spotyka nie sprzyja ich realizacji… 

Zaczęło się od zwolnienia w pracy. Bezpodstawnego. “Koleżanka” z działu notorycznie podkładała mi kłody pod nogi. Bardzo zależało jej na tym, by zarząd miał złe zdanie nie tylko na temat mojej pracy i wykonywanych obowiązków, ale także od strony prywatnej. Z uwagi na to, że jest świetną manipulatorką, szefostwo się jej posłuchało i postanowiło zakończyć ze mną współpracę. Dowiedziałam się od byłego zespołu, że właśnie objęła moje stanowisko, czyli dopięła swego.

Intensywnie szukam nowej pracy, chodzę na rozmowy, ale sytuacja na rynku jest na tyle trudna w tych czasach, że znalezienie pracy nie jest łatwe.

Nie jestem osobą, która lubi bezczynność i czekać jak coś mi spadnie z nieba, więc postanowiłam udzielać korepetycji z języka angielskiego. Niezbędnym narzędziem przy tego typu pracy jest samochód, abym mogła dojeżdżać do uczniów. Dlatego zdecydowałam się na jego zakup. Poprosiłam o wsparcie finansowe dziadków, którzy pożyczyli mi znaczną część sumy na zakup auta. Reszta pochodziła z moich oszczędności.

Niestety w drodze po zakup samochód okradli mnie. Policja nie jest w stanie namierzyć złodziei. Mało tego twierdzi, że kradzież mogła być przeze mnie ustawiona… Niestety nie było monitoringu w tym miejscu i jest słowo przeciwko słowu.  

Będę wdzięczna za Waszą pomoc. Jest mi niesamowicie głupio o nią prosić, lecz sytuacja w jakiej się znalazłam totalnie mnie przerosła. Zbiórka, którą utworzyłam to kwota, jaką pożyczyli mi moi dziadkowie. Za swoją część pieniędzy sama poniosę konsekwencje. Jeśli chcecie pomóc mi stanąć na nogi i zakończyć te fale nieszczęść będę wdzięczna za przelanie chociażby złotówki. Straciłam motywację i siły...