Nazywam się Agnieszka Kowszyńska i zorganizowałam wspólnie z Marzeną Ogrodnik (siostrą Żanety) zrzutkę na pomoc dla ciężko chorej Żanety Bortkiewicz. Wszystkie trzy znamy się od około 42 lat...dosłownie od piaskownicy.
Ci którzy mają najmniej - dają z siebie najwięcej...Tym jednym zdaniem najlepiej można opisać Żanetę. Kto poznał osobiście, opisze ją jako zawsze uśmiechniętą, ciepłą, pomocną, skromną, wrażliwą osobę. Kto poznał ją bliżej wie, ile przeciwności w życiu musiała pokonać...już od samego dzieciństwa...Historia jej życia wystarczyłaby na kilka scenariuszy filmowych…Nie poddawała się tym przeciwnościom, ciężko pracowała i szła na przód. Doskonale wie, co znaczy nie mieć w życiu niczego...zaczynać wszystko od nowa...Może dlatego ma w sobie tyle empatii...i pokory...
Jako fryzjer męski przez lata zdobyła serca swoich klientów i to tych najmłodszych i tych najstarszych. Mimo specjalizacji "fryzjer męski" z jej profesjonalnych usług chętnie korzystały również panie. Seniorzy zawsze są traktowani z należnym im szacunkiem, mogąc liczyć nie tylko na strzyżenie, ale i na chwilę miłej rozmowy. Osoby chore, niepełnosprawne mogły zawsze liczyć na wizyty domowe, aby otrzymać tą odrobinę luksusu, jakim było strzyżenie lub mycie włosów. Pamięta imię KAŻDEGO z klientów swojego zakładu fryzjerskiego. Po wielu latach ciężkiej pracy, z dumą otworzyła swój własny, wymarzony zakład fryzjerski.
Jednak w życiu osobistym daleko było do ideału...Niedawno pochowała męża...Została samotną mamą dwóch synów Oskara i Oliwera z których jest dumna i których kocha zawsze i mimo wszystko...
Żaneta przez całe swoje dorosłe życie skupia się na pomocy rodzinie, znajomym, sąsiadom…pomimo, że sama ma tak niewiele… Na jej dobre serce mogą liczyć również zwierzęta. Bezpieczne miejsce w jej domu znalazły niechciane psy i koty.
W momencie, gdy najbardziej w swoim życiu potrzebowała pomocy, cierpiała w milczeniu…wierząc, że i tym razem jakoś sobie poradzi…będąc zupełnie nieświadomym powagi sytuacji. Niestety ciężka choroba zebrała pierwsze żniwo…i wciąż zbiera kolejne… Żaneta padła ofiarą gruźlicy płucnej i poza płucnej - gruźlica rozsiana jest po całym ciele, jest m.in. w płucach, żołądku, śledzionie...Doszło do rozpadu węzłów chłonnych i skrajnego niedożywienia…Żaneta w bardzo krótkim czasie schudła 20 kg (!)… Przebywa obecnie pod bardzo dobrą opieką w Szpitalu przy ul. Arkońskiej w Szczecinie na Oddziale Chorób Zakaźnych , ale jej stan jest poważny…Lekarze wciąż o nią walczą…Ta odmiana gruźlicy ma duży odsetek śmiertelności, dlatego walka będzie trudna i długa.
Czas, aby dobro które Żaneta dawała światu, wróciło do niej…Od kiedy nie pracuje, nie ma dochodów, a rachunki wciąż spływają i spływać nie przestaną… Jeszcze utrzymanie rodziny…a po wyjściu ze szpitala droga kontynuacja leczenia…Każdy z nas wie, jak bezduszny jest „system”…i ktoś taki jak Żaneta, pomocy od „systemu” nie uzyska…Czynsz za mieszkanie i zakład fryzjerski…ZUS…rachunki za prąd…gaz…To wszystko powoduje, że Żanetce ciężko jest znaleźć w sobie siły do walki z chorobą…a ciężar wszystkiego, co ją w tej chwili doświadcza stał się nieznośnie przytłaczający…To wszystko spowodowało, że dodatkowo wdarła się depresja… Pomóżmy jej podnieść się z tego.
Każdy o Żanecie mówi dobrze, ciepło, dopytuje się o nią i o to, jak może pomóc…Czas, aby WASZE słowa zmieniły się w czyny.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Krzysztof i Jowita
Żanetka, trzymamy kciuki!
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka 🤍
Piotr Tuszynski
Powodzenia :)
Żanetko zdrowiej nam szybko
Żanetko zdrowiej nam szybko, wszystkiego dobrego.
Daniel S
Jeśli poznaje to była Pani moją pierwszą fryzjerką. Zakład na 9-Maja nad "małym sklepem". Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.