Uciekamy przed przemocą domową

Ostatnią rzecz, jaką bym chciała robić, to prosić ludzi o pomoc finansową. Czuję się niezręcznie zwracając się do Was o wsparcie. Ale innego wyjścia z obecnej sytuacji w swoim życiu nie widzę.

Mój mąż nigdy nie był osobą zrównoważoną i około roku temu zaczął pić. Od tego czasu żyjemy z synem w permanentnym psychologicznym piekle: regularnie wysłuchuję kierowanych do mnie słownych poniżań, które on celowo wykrzykuje mi w twarz żeby koniecznie słyszał mój syn.

Muszę powiedzieć, że mój mąż jest bardzo silny fizycznie, nawet gdy jest pijany, nie da się z nim zewładać. Któregoś razu, gdy po pijanemu próbował mnie uderzyć, syn stanął w mojej obronie, ale nie mógł nic z nim zrobić. Zadzwoniliśmy po policję, żeby go uspokoić.

Po raz drugi zadzwoniliśmy na policję pewnego dnia, kiedy mąż, będąc pod wpływem alkoholu, ponownie podniósł na mnie rękę. I tak jak za pierwszym razem, mój syn próbował mnie chronić, ale sam został pobity.

Mój syn, mój Władek, ma 20 lat i cierpi, że nie może mnie ochronić, a ja cierpię, że nie mogę ochronić jego przed tym koszmarem.

Mój mąż i ja dawno byśmy się rozstali, ale nie możemy. Jesteśmy emigrantami. Jesteśmy z Rosji. A to wszystko komplikuje.

Mimo, że mieszkamy w Polsce już prawie sześć lat, nie posiadamy jeszcze pozwolenia na pobyt stały i dlatego nie możemy zmienić miejsca pracy bez zezwolenia od władz. A po inwazji Rosji na Ukrainę ulgowe warunki zatrudnienia dla Rosjan zostały całkowicie zniesione.

Teraz, aby zatrudnić Rosjanina, pracodawca musi wystąpić o zezwolenie wojewódzkie na zatrudnienie. Niewielu pracodawców chce tego robić, bo we Wrocławiu można na nie czekać dwa, trzy miesiące, a pracownik potrzebny jest od zaraz. No i po co czekać, skoro jest wiele ubiegających się o miejsce pracy ludzi z Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu, którzy nie wymagają zezwoleń.

Pracuję jako fryzjer i moje dochody zależą wyłącznie od liczby klientów. I tak się złożyło, że jakiś czas temu nabawiłam się alergii na barwniki, więc nie mogę świadczyć usług koloryzacji, a to jest główny dochód fryzjera.

Obecnie poszukuję pracy w innych obszarach (sklepy, magazyny, czy inne miejsca gdzie doświadczenie nie jest wymagane) tak abym mogła mieć stały miesięczny dochód, na który mogę liczyć. Jednak jak dotąd nie udało mi się znaleźć pracodawcy, który zgodziłby się na wydanie mi wojewódzkiego zezwolenia na pracę.

I jak na razie moje zarobki wystarczą na pokrycie połowy kosztów mieszkania i wyżywienia dla mnie i syna bez zbędnych dodatków.

Czyli po prostu nie jestem w stanie zaoszczędzić pieniędzy, aby wynająć mieszkanie oddzielnie od męża. Ponieważ trzeba od razu zapłacić za pierwszy miesiąc i kaucję. To około 4000 zł.

Ale to nie wszystko. Umowę najmu mieszkania, w którym teraz mieszkamy, podpisywałam ja, na swoje imię. I mąż to wykorzystuje: jak nie chce płacić swojej części, to nie płaci. Moje zadłużenie dla właścicieli mieszkania wynosi dzisiaj 7500 zł. I nie mam pojęcia, skąd ich wyciągnąć żeby spłacić ten dług.

Możecie zadać sprawiedliwe pytanie, dlaczego mój syn nie pracuje, skoro ma już 20 lat?

Wszystko przez wojnę.

Na początku wojny rosyjskie konsulaty zaprzestały wydawania nowych paszportów. A kiedy zaczęli, paszport mojego syna już utracił ważność.

Oczywiście wystąpił w konsulacie o nowy paszport, ale nie wiemy, kiedy go otrzyma. Co więcej, konsulat w Poznaniu, do którego syn złożył wniosek, został niedawno zamknięty przez polskie władze. A teraz czas oczekiwania może trwać co najmniej sześć miesięcy.

A bez ważnego paszportu nie da się legalnie pracować. Włądek czasami znajduje pracę dodatkową zdalnie (jest ilustratorem), ale pieniądze są małe i nieregularne.

On nie może też wrócić do Rosji. Ma 20 lat, co oznacza, że zaraz po powrocie zostanie powołany do wojska. Ale kategorycznie nie chce walczyć i zabijać... Jest przeciwko wojnie i przeciwko przemocy...

Okazuje się więc, że chcemy wyprowadzić się od męża, żeby w końcu pozbyć się tego piekła w domu i nie zwiększać zadłużenia za mieszkanie, ale na to nie mamy pieniędzy.

Dlatego zwracam się do każdego kto może pomóc o wsparcie nas dowolną kwotą.

Potrzebujemy 4000 na przeprowadzkę i 7500 na spłatę długu, razem 11500.

Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc i za nieobojętność do naszej sytuacji.

Pozdrawiam,

Katerina.