🧡 Pomóż Markowi odzyskać godność i szansę na nowe życie 🧡
Historia prawdziwej przyjaźni, upadku i próby powrotu
Mam na imię Mateusz i nigdy nie sądziłem, że przyjdzie mi prosić obcych ludzi o pomoc. Ale dziś robię to z potrzeby serca – dla człowieka, którego znam od dzieciństwa, z którym dzieliłem beztroskie chwile, marzenia i młodzieńcze plany. Dla Marka.
Z Markiem wychowaliśmy się razem – te same ulice, ta sama szkoła, wspólne ławki. Przez lata byliśmy jak bracia, ale jak to w życiu bywa, nasze drogi się rozeszły. Każdy poszedł w swoją stronę. Życie nie oszczędzało Marka, ale nigdy nie przypuszczałem, że spotkam go po latach w takim stanie...
2 maja 2025 roku, w centrum Gdańska, zobaczyłem go siedzącego na ławce. Był wychudzony, zniszczony, miał przy sobie tylko reklamówkę z kilkoma rzeczami. Bezdomny. Mój przyjaciel.
Podszedłem. Z początku mnie nie poznał. Kiedy zorientował się, kim jestem – z jego oczu popłynęły łzy. Moje serce ścisnęło się z bólu. W tamtym momencie wiedziałem, że nie mogę go zostawić.
Marek stracił wszystko.Żona go zostawiła.Dzieci zerwały z nim kontakt, mówiąc, że „nie chcą mieć takiego ojca”.Choruje na cukrzycę typu 1, a bez stałego dostępu do leków – jego życie jest zagrożone.Ma na sobie długi komornicze – w czasach małżeństwa wziął kredyt na 50 000 zł, który dziś urósł do 75 000 złotych z odsetkami.
Nie ma domu. Nie ma pracy. Nie ma bliskich. Ma tylko mnie.
I wolę, by się podnieść. Co najważniejsze – Marek nie pije, nie zażywa używek. Chce żyć. Chce zacząć od nowa.
Od dnia, w którym go spotkałem, wspieram go, jak tylko potrafię. Daję mu ubrania, jedzenie, pieniądze, rozmawiam z nim, słucham. Ale wiem, że to za mało. Potrzeba czegoś więcej, by wyciągnąć go z tej przepaści. Dlatego zdecydowałem się zorganizować tę zbiórkę.
Na co zbieramy pieniądze?
➡ Spłatę części długu komorniczego, by Marek mógł zacząć pracować legalnie i odzyskać kontrolę nad swoim życiem
➡ Wynajem mieszkania lub pokoju – żeby miał gdzie się przespać, wykąpać, odpocząć, bezpiecznie przechowywać insulinę i leki
➡ Zakup leków i sprzętu dla cukrzyka – bez tego Marek nie przetrwa
➡ Ubrania, jedzenie, środki higieniczne i pierwszy "start" w nowe życie
➡ Docelowo – pomoc w znalezieniu pracy, żeby Marek mógł stanąć na własnych nogach
Wiem, że wielu z nas nie ma łatwo. Ale też wiem, że są ludzie, którzy potrafią się dzielić dobrem – nawet odrobiną. Każda złotówka się liczy. Każdy gest.
To nie jest historia o kimś, kto zniszczył sobie życie przez używki. To historia człowieka, który został zepchnięty przez los na dno, ale który jeszcze się nie poddał.
Pomóżmy mu odzyskać godność, dach nad głową i nadzieję.
Proszę Was – jeśli poruszyła Was ta historia, udostępnijcie ją dalej. Opowiedzcie o Marku.
Razem możemy zdziałać więcej, niż się wydaje.
Z całego serca dziękuję,
Mateusz – przyjaciel z ławki
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!