Ratujmy Marysię

Dziękuję wszystkim darczyńcom za wpłaty dla Marysi. Ona tak bardzo pragnie źyć.Dziś jest po 28 dawce zastrzyków.  W poniedziałek będzie miała robione Usg i cały pakiet badań.Czuje się lepiej,  okazuje zainteresowanie,  domaga się jedzonka. Po badaniach będzie wiadomo czy płynu w brzuszku ubywa i poprawiag się morfologia  u Marysi.Marysia jeszcze potrzebuje prawie 60 zastrzyków 

Ī

Mam na imię Marysia... w zasadzie pasuje do mnie sierotka Marysia. Nie pamiętam swojej mamusi, nie pamiętam bezpiecznego dzieciństwa... niby miałam dom, ale było w nim pełno, złych ludzi pachnących alkoholem,  którzy do mojej miski wkładali niedopałki papierosów zamiast jedzenia...Był hałas, krzyk i agresja. Nikt mnie nie przytulał, nie karmił, nie martwił się o moje dzieci. Nie wiem ile razy byłam w ciąży...Pewnego dnia zauwaźyły mnie brudną i głodną dwie dobre ciocie,  które zorganizowały moją sterylizację. Od tej pory nie muszę juź  rodzić.Niestety moja radość z bezpieczeństwa trwała bardzo krótko -musiałam wrócić w miejsce gdzie był zapach alkoholu,  głód i agresja bo upomniano się o mnie. Krótko potem  zaczęłam się bardzo źle czuć...zachorowałam. Co wtedy zrobili moi opiekunowie.Wyrzucili mnie na ulicę...To właśnie prawie na śmietniku znalazła mnie dobra ciocia, która zabrała nikomu niepotrzebną kotkę do siebie. Ciocia opiekuje się 20 innymi kotkami ale znalazła i miejsce dla mnie w swoim domu i sercu. Dała mi nadzieję na lepsze źycie. Niestety ta nadzieja jest bardzo nikła bo moje leczenie jest bardzo drogie...Boję się,  że to moje szczęście z posiadania bezpiecznego domku będzie krótkotrwałe bo nie wystarczy mojej opiekuńcze na lekarstwa dla mnie. Bardzo proszę ludzi o wielkim sercu o kaźdy grosik na moje leczenie abym mogła źyć.Leczenie będzie trwało kilka miesięcy źebym mogła wrócić do zdrowia.  Za kaźdy grosik bardzo dziękuję ludziom dobrej woli.