Jedną walkę już przegraliśmy… Teraz stajemy do drugiej !! Czasu jest niewiele, bo klacz cierpi !!
Malinka straciła wzrok !!Obecnie po raz kolejny trafiła na oddział okulistyczny Kliniki na Służewcu!! Usunięcie gałki ocznej jest jedynym skutecznym zabiegiem, który uchroni ją od bólu i cierpienia !!
Malina to 16-stoletnia klacz, która całe życie uczciwie pracowała dla człowieka w szkółce. To nie była zwykła praca, to był kilkunastogodzinny, codzienny kierat. Sił brakowało, a na grzbiecie robiły się już rany od siodła. Waga spadała coraz bardziej…Malina jednak, wciąż musiała udowadniać, że zasługuje choć na garstkę siana. Opuszczony ze zmęczenia wzrok, plączące się nogi,uginające plecy i potknięcia nawet na prostej drodze… Bat jednak zawsze sprawiał cuda. Malina musiała się podnieść.
Przyszedł czas, że klacz wreszcie zaniemogła i odmówiła jakiejkolwiek pracy… Tym samym wydała na siebie wyrok. Po co komuś balast,który nie zarabia? Po co darmozjad, którego trzeba utrzymywać?Bezużyteczna, wymęczona do granic szkapa… Tak więc na pożegnanie ostatni zarobek z Maliny…. Rzeźnia otworzyła swe drzwi!
Na drodze Maliny stanął jednak Anioł! Ktoś kto nie pozwolił, by jej oczy zamknęły się na zawsze. Ktoś kto postanowił, że Malina będzie żyć! I tak wycieńczona, a zarazem ocalona klacz trafiła pod moją opiekę.
W sierpniu zeszłego roku dla Maliny i dla mnie rozpoczął się Nasz życiowy koszmar !!! Jej ból i moje łzy, ale razem toczyłyśmy walkę z chorobą. U klaczy zdiagnozowano ślepotę miesięczną. Początkowo poprzez leczenie stacjonarne udawało się opanować coraz częściej nawracającą chorobę. Byliśmy szczęśliwi, że w końcu dzięki wsparciu wielu cudownych ludzi i zaangażowaniu lekarzy choroba odpuściła, a Malina nie straciła wzroku. Nasze szczęście trwało zaledwie kilka miesięcy… Nagle znów się zaczęło !! Tym razem leczenie stacjonarne nie miało już racji bytu. Choroba zaatakowała z podwójną siłą wywołując u Maliny ogrom cierpienia i bólu. Na przełomie kwietnia po raz pierwszy trafiła do Kliniki na Służewcu.Leczenie trwało tydzień. Lekarze jeszcze dali Nam nadzieję na uratowanie wzroku klaczy poprzez przeprowadzenie zabiegu związanego z usytuowaniem w oku specjalnego implantu. Malina została wypisana do domu, gdzie mieliśmy kontynuować leczenie wstępnie przygotowujące do w/w operacji. Była taka szczęśliwa, znów galopowała beztrosko ze swoimi końskimi przyjaciółmi, znów brykała… Po dwóch tygodniach znów się zaczęło!!! To już nawet nie koszmar,to po prostu HORROR !!! Oko Maliny zalało się żółtym płynem wywołując przy tym ogromny obrzęk całej gałki ocznej. Na sygnale klacz została ponownie zawieziona do Kliniki na Służewcu.
No i się stało… Serce z niemocy pękło mi na tysiące kawałków,gdy usłyszałam od lekarza, że Malinka strasznie cierpi, a walkę ojej wzrok należy uznać za przegraną… Ostatecznie trzeba było podjąć decyzję, która będzie najlepszym rozwiązaniem dla Maliny. Decyzję, która pozbawi ją bólu na zawsze, decyzję także, która mimo ulgi zmieni jej życie bezpowrotnie… Najlepsza i zarazem Najgorsza decyzja w Naszej wspólnej walce to usunięcie całkowite gałki ocznej !!!
Koszt całkowity: operacja, pobyt w Klinice, transport i leki po wypisaniu to około 6.000tyś.
Jestem osobą prywatną uczciwie pracującą na siebie i moją końską przyjaciółkę, nie mniej jednak kwota ratująca dalsze życie Maliny jest dla mnie ogromna. Poprzednie leczenia udało mi się opłacić przy wsparciu przyjaciół oraz osób zaangażowanych wżycie kalekich koni ze Stowarzyszenia Azyl Dla Koni Nowakowo, a także Stowarzyszenia Lucky Horses. Do dziś jestem Wszystkim bardzo wdzięczna… Po raz kolejny ośmielam się jednak prosić o wsparcie dla kogoś kogo kocham...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Beata Henriksson
Trzymam kciuki! Pieniazki za licytacje Na bazarku u Karoliny
Beata Gilarska Henriksson
Trzymam kciuki zeby sie udalo!