Cześć, mam na imię Michał , mam 33 lata.
Piszę to z ciężkim sercem, ale też z nadzieją, że jeszcze nie wszystko stracone. W ostatnich dwóch latach moje życie wywróciło się do góry nogami. Wpadłem w finansowy dół, z którego sam już nie potrafię się wydostać.
Jeszcze niedawno miałem pracę, wynajmowałem mieszkanie, wszystko jakoś się kręciło. Nie żyłem ponad stan, ale wystarczało na rachunki i spłatę kredytu, który wziąłem kilka lat temu, by stanąć na nogi po wcześniejszych trudnościach. Życie jednak znowu mnie dopadło.
Straciłem pracę w momencie, gdy najbardziej jej potrzebowałem. Miałem nadzieję, że to tylko chwilowe – przecież jestem zdrowy, pracowity, poradzę sobie. Niestety – kolejne miesiące przyniosły tylko więcej stresu, długów i nieprzespanych nocy. Zaległości rosły, raty kredytu przestałem spłacać regularnie, a teraz zaczęły już przychodzić pisma z windykacji.
Nie jestem święty – popełniłem błędy, nie zawsze dokonywałem najlepszych wyborów. Ale nigdy nie przestałem próbować się z tego wyciągnąć. Dorywcza praca nie wystarcza, by pokryć podstawowe potrzeby i raty. A człowiek może być silny, dopóki nie usiądzie w nocy sam i nie pomyśli: “czy to już moment, żeby się poddać?”
Dlatego tu jestem. Z pokorą i prośbą – jeśli możesz mi pomóc, dorzucić nawet symboliczną złotówkę, to wiedz, że dla mnie to nie tylko wsparcie finansowe. To wiara w to, że jeszcze warto walczyć.
Zebrane środki przeznaczę wyłącznie na spłatę kredytu i zaległości, które mnie teraz paraliżują. Chciałbym znowu móc stanąć na nogi, podnieść głowę, zacząć uczciwie pracować i żyć bez strachu o jutro.
Dziękuję Ci za każdą złotówkę, za każde udostępnienie, za każde dobre słowo. Może nigdy się nie poznamy, ale jeśli to czytasz i chcesz mi pomóc – dziękuję z całego serca.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!