Herbaciana pasja.

                                                                              Cześć. 
      Jestem młodą, małą osóbką z wielką herbacianą pasją.
 Od zawsze marzy mi się moja mała, przytulna herbaciarnia. Niestety, mam strasznie        wygórowane wyobrażenia, strzelam pomysłami jak z karabinu, ale zapominam o                   najważniejszym... funduszach, na moje małe-duże marzenie.

     Zamiast zastanawiać się nad biznesplanem, całą papierologią i wszystkimi najpotrzebniejszymi rzeczami, ja, jak zwykle niezwykle odpowiedzialna osoba (kogo ja oszukuje) wybiegając w przód planowałam w jakie to ciasteczka zainwestuje, by smakowały moim gościom, jakie filiżaneczki kupie, jak urządzić miejsce moich marzeń, którego... nie mam :D

    Pracując, niewiele mogę odkładać, przez co mój ukochany plan non stop odkłada się w czasie. Większość moich zarobionych pieniędzy idzie na moje małe zoo, składające się z 2 psów, kota, 2 zeberek timorskich, 2 gekonów i 2 uszatych przyjaciół. A jeden z uszaków (jak na złość :D) wiecznie choruje.

    Porzuciłam więc na razie moje wielkie plany, ale pasji nie. Nie da się.
Dlatego zaczęłam kombinować jak móc robić to, co kocham, ale mniejszym jak na razie kosztem.
Wymyśliłam malutki, lokalny biznes z mieszankami herbat.

   Zaczęłam odkładać, planować tym razem rozsądniej, z głową. I... jestem na dobrej drodze, ale

NIE ZGADNIECIE NATOMIAST KOMU SIĘ ZACHOROWAŁO :D

   Brakuje mi już na prawdę niewiele. Skoro można zebrać tu na dowolny cel, może ktoś będzie chciał wspomóc symboliczną złotówką rozwój mojego małego biznesu herbacianego.

   Na start brakuje mi już tylko opakowań, zakup licencji na logo i na inne małe, organizacyjne sprawy.

   Mam nadzieję, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, spotkamy się kiedyś i zbijemy piątkę w moim małym zakątku popijając razem herbatkę.

Tymczasem obiecuję ją dla was przygotować, odpowiednio dobierając składniki i wysłać każdej w choć minimalnym stopniu zaangażowanej osobie.