Walka o życie Lucjana

Pewnego dnia Lucjan pojawił się w firmie, w której pracowałam. Była to miłość od pierwszego spojrzenia, miał wtedy około 4-5 miesięcy. Miałam okropną alergię na koty, ale czego to człowiek nie zrobi jak kocha - znalazłam sposób na alergię i po kilku miesiącach Lucjan zamieszkał ze mną. 

Żyjemy wspólnie z Lucjanem 4 lata (w lutym 2023 będzie obchodził 5 urodziny), zawsze był bardzo aktywnym kotem, który uwielbiał zabawę wędką i niczym Tarzan, kochał wspinać się po drapakach i siatce zabezpieczającej na balkonie. Zabawy? - dla Niego zawsze mało. Niestety do czasu... 

Problemy zdrowotne Lucka zaczęły się na przełomie września/października, przestał jeść, bardzo schudł, zero aktywności, non stop spał. U weterynarza po zdjęciu rentgenowskim i usg usłyszeliśmy diagnozę - operacja i najprawdopodobniej rak... Lucjan przeszedł operacje 7 października, to była pierwsza walka o jego życie, nie wiedzieliśmy czy to rak, czy węzły chłonne i czy będzie możliwość usunięcia guza. Podczas zabiegu zostały mu wycięte węzły chłonne i lekarz podejrzewał chłoniaka, potwierdzić miała to biopsja. 

Lucjan po operacji długo dochodził do siebie, niestety nie jadł w ogóle, więc nabawiliśmy się żółtaczki. Po codziennych kroplówkach, kontrolach i lekach w końcu zaczął jeść i jego stan zaczął wracać do normy. Niestety i tym razem do czasu... 

21 października Lucjan zaczął się dusić i miał wysoką gorączkę, pojechaliśmy do nocnej lecznicy i usłyszeliśmy kolejny raz, że jego życie jest zagrożone. To cud, że żyje... Tej nocy przeszedł transfuzje krwi, okazało się również, że ma zapalenie płuc i najprawdopodobniej chore serce.  Lucjan przebywał w szpitalu do poniedziałku, podczas tego pobytu pojawił mu się płyn w okolicach wątroby, śledziony i płuc. Po badaniach tego płynu kolejna diagnoza - wirusowe zapalenie otrzewnej. 

Wyniki biopsji wyciętych węzłów chłonnych również wykazały, że jest to zapalenie otrzewnej - na tamten czas była to forma bezwysiękowa. 

Lucjan bardzo dużo przeszedł, jest skomplikowanym przypadkiem pod stałą opieką i kontrolą lekarzy. Zawsze walczyłam o Niego i teraz też się nie poddam, dopóki jest szansa - będę walczyć o jego życie i powrót do zdrowia. Jednak leczenie Lucjana jest bardzo kosztowne, żeby żył musi przejść kuracje - 84 dni zastrzyków. Jedna fiolka leku, która wystarcza na 7 dni zastrzyków kosztuje 750 zł.  Niestety, nie mam takich środków, tylko od początku października na jego leczenie wydałam 5 tys. złotych pozbywając się wszystkich oszczędności. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą do Państwa o pomoc dla Lucjana, to jest jedyny sposób, by przeżył i mógł żyć jeszcze kolejnych kilka lat. 

Prosimy o pomoc! 

Każdy grosz się liczy, z całego serca dziękuję wszystkim za wsparcie, pomoc i każdą wpłaconą, nawet najmniejszą kwotę. 

Wierzę, że z Państwa pomocą mój ukochany kotek będzie żył! 

W czwartek 27 października Lucjan znów spędził noc w szpitalu, miał duszności i dla bezpieczeństwa lekarze postanowili zostawić go na nocną obserwację. Dostał antybiotyk i leki sterydowe, po których była znaczna poprawa. Kolejne badania z 30 października: