Szanowni Państwo, ZBIÓRKA MA PONAD 2 LATA. Przeczytacie o mojej Mamie z tracheostomią-nie pamiętam jej głosu. Mama ma coraz więcej problemów.
Dziura w gardle to koszmar dbania o nią o protezę głosową a ta gdy przecieka powoduje że Mama topiła się pijąc wodę.
Zrezygnowalam z pracy zeby opiekowac sie Mamunią. Mam tez 14 uratowanych zwierzakow i siebie-moj jedyny dochod to mydelka ozdobne. Nie siedze tylko i nie czekam na datki ale mimo tego Wasza pomoc jest ogromnie ważna i dziękuję calym sercem
NIE MAM SIŁY PŁAKAĆ.
Dostałyśmy punkty świadczenia wspierającego i znowu absurd!!!! 78 punktów! 1127zł. Dla tak chorej osoby? To kpina. Ja od 2 lat opiekuję się Mamą I nie mam nic bo Mama 2 lata temu dostala stopień umiarkowany. MAMA JEST NIESAMODZIELNA!!!
Co ja mam zrobić, jak żyć kiedy 2 lata temu bez pomocy systemu pod porządkowałam życie mojej Mamy do godności opiekując się nią i zakupując sprzęty do pokoju i do auta. Z Mamą jest gorzej ale komisję tego nie widzą. Mama bez ssaka nie rusza się z domu.
A ja? Ja juz nie mam siły, nie mam swojego zycia, jestem przywiązana do Mama to ja widzę gdy coś się dzieje I trzeba interweniować, to ja podnoszę gdy mimo trzymania upadnie i to ja woze po szpitalach gdy sie topi bo proteza przecieka, to ja sprawdzam maksymalne dawki leków gdy Mama płacze z bólu a leki z kodeiną nie usmierzają bólu napuchnięcia gardła jako skutek uboczny radioterapii. Mam zwierzaki. Przez nerwy, przez ludzi dosłownie stres mnie zabija.
Ja nie mam nawet pół dnia wolnego. Jestem tylko z Mamą i 14 zwierzakami.
Potrzebuję pomocy dobrych ludzi bo zginiemy-na prawdę. Nasze auto wymaga naprawy. Ja i Mamą wydajemy na leki I suplementy ok 2000zł. W zeszłym tygodniu 2 razy stracilam przytomność, mam już wdrożone leczenie.
BŁAGAM NIECH SIE ZDARZY CUD.
Cholernie dość mam takiego życia. Nie mogę nic zaplanować bo zawsze może coś się wydarzyć
Jestem jedynaczką i jestem wrakiem, niemam energii, stres powoduje u mnie bardzo wysokie ciśnienie I mam zawroty głowy mimo brania leków.
Moja Mama też się przewraca, momentami ma krwawienia z nosa
Jest pod opieką kilku lekarzy których odwiedzamy często.
Muszę ratować Mamę I zwierzaki.
Piesek miał wycięcie guzów. Mimo problemów dbamy o zwierzaki I ich leczenie. Wszystko to dzięki Wam cudownym ludziom. Jestescie niesamowici pomagacie i Mojej Mamusi i zwierzaczkom.
Mama nie może łykać, dieta pół płynna jest i droga i czasochłonna, niestety Pani doktor powiedziala-to jest właśnie cena pozbycia się raka.
Tak jak pisze w dokumencie Mamusia ma obrzęki i to powoduje codzienny ból. Każdą tabletkę rozkruszamy a bierze ich sporo.
Życie w cieniu raka powoduje przerażenie.
Do onkologa do innego szpitala jeździmy co 2 miesiące. Jest też problem przeciekającej co 2-5 tygodni protezy, wtedy przyjmują Mamę na 1 dzien do szpitala i wymieniają.
Zakup rurek, wymienników ciepła, szczoteczek jest drogi, do tego ssak, ktory też się psuje po 2 latach, a który jeździ z nami wszędzie, jest też ewaporator powietrza, i inhalatory-Mamie w tym tygodniu kupiłam czwarty.
Mam też 14 uratowanych zwierzaków, ich oddanienie nie wchodzi w rachubę bo wolę błagać o pomoc niż pozbyć się rodziny-geriatrycznej, z wadami.
Oebrałyśmy wynik histo wycięcia torbieli Mamusi z głowy. Jest wszystko dobrze i cieszy to ogromnie.
Wczoraj Mamunia się przewróciła w kuchni, tak bardzo upadła ze myślałam że się połamała.
Choroba odcisnęła okropne piętno na Mamie, załamała się chorobą, wydatkami, tym że ja musze być obok zamiast pracować, codziennym bólem tym ze jest swiadkiem jaki hejt znosi jej jedyna potrzebna ukochana Còrka. Podli ludzie nie myślą że jeżeli ja się poddam to co że zwierzakami z Mamą, te osoby nie mają empatii, jak mozna komus w takiej sytuacji utrudniac opieke nad Mama nad zwierzakami. Nie myślą, ale ja myślę.
Mamusię przeraża czarny kolor, traci pamięć mimo układania puzzli i rozwiązywania krzyżówek.
Ja też jestem tym przerażona, zapewniam Mamie co tylko potrafię i ogromną chęcią bym poszła do pracy żeby Ona była zdrowa.
Vivunia nie odstępuje Mamy, od początku czuje ze Mama jest chora, już nie mówi do niej łagodnym głosem tuląc ją, ale tuli i to jest ważne.
Proszę Spójrzcie na mydełka, wpłaćcie grosik. W poniedziałek kotek ma operację ucha a ja nie mam grosza na nią. Jak system może zostawić tak chorą kobietę że stopniem umiarkowanym na 3 lata. To krtań jej odrośnie, załatwi wszystko samo, tętniak na aorcie zniknie. Na prawdę jest ogrom momentów o czym przeczytacie niżej a trwa to dalej że mi żyć się nie chce.
Za sprzedaż mydełek, które robię zostałam zgłoszona do US, złożyłam wyjaśnienia i mam oczywiście rozliczenie. Sami widzicie ze podli ludzie nie dają mi żyć. Ale niedługo zostaną "nagrodzeni" za swoje czyny.
Hejterzy nie odpuszczają, piszą z anonima, nie mają żadnych dowodów to piszą kłamstwa. Jedna hejterka oczerniajac moja Mamę straciła swoją matkę też kłamczuchę a potem założyła zbiórkę na dokumenty mojej Mamy na kwotę 10000zł.
Za niedługo musimy znowu zbadać tętniaka na aorcie. Życie z nim to życie na bombie-tylu młodszych ode mnie ludzi umarło z powodu pęknięcia a moja Mama już ma swój wiek ale chce żyć tak jak większość nas. Niestety tak jak opisałam system wtedy 69 letnia kobietę po takiej operacji po radioterapii, nie mówiącą, uznało za sprawna, zdrowa a to że nie dostała stopnia znacznego spowodowało, że ja nie mogłam dostać zasilku opiekuńczego zrobiło że mnie śmiecia, który musi opiekować się chorą Mamą I po prawie 25 latach pracy zostałam bez grosza. Dlatego błagam całym sercem dobrych ludzi o pomoc. Przekazany przez Was ciężko zarobiony datek zawsze jest przeznaczony na Mamę, leki, paliwo na dojazdy do lekarzy I zwierzaki. Wszystko jest z poszanowaniem każdej złotówki.
Aniołki walczyłam ile się da zwłaszcza o Romcia-Romeczka-Skarba, przegrał On nierówną walkę z rakiem tym cholernym ścier...tym samym co ma moja Mama, co miala bo go wycięli ale to co zostało po nim-tracheostomia to koszmar chorego i rodziny. Nasze serca pękły na miliardy, codziennie płaczemy, zostały nam cudowne wspomnienia i urenka.
Mama ciagle ma problem z protezami, przeciekaja nawet po 3 tyg, w piatek Mama sie dusiła pijąc kawę. Rano gdy sie budzimy nie wiemy co przyniesie dzień, dlatego moja Mama musi być pod opieką-pod moją bo jak wiecie jestem jedynaczką. Życie z tętniakiem na aorcie to życie na bombie. Do tego po operacji albo po radioterapii światło przełyku się zwęża nie wiadomo czy nie będzie potrzebowała operacji bo z czasem może przestać móc przełykać nawet płyny.
BARDZO WAS BLAGAM O WSPARCIE, PROSZĘ WEJDZCIE NA MOJ PROFIL TAM JEST STRONA Z CUDOWNYMI MYDEŁKAMI. MUSIMY JAKOS PRZEZYC, JEST TEZ JESZCZE 14 ZWIERZACZKÓW.
Mamusia w lipcu 2024 przeszła 2 sepsy!!! Spędziła łącznie 4 tygodnie w szpitalu z odstępem 10 dni.
Jestem pracowitą osobą i chciałabym aby rękodzieło było dla Mamy na wyjazd na "urlop" by zmienić klimat podobno w górach tacy ludzie doskonale oddychają, a realia są takie że robię to żeby kupić leki, przeżyć z 14 zwierzakami, tu jak widać z psem po operacji. Wszystkie zwierzaki kochają moją Mamę a ona kocha je.
Dziękuję Madzi za stawiennictwo i ręczenie swoim dobrym nazwiskiem za nas.
Witam.
Chciałabym w swoim imieniu prosić o wsparcie wszystkich ludzi,którym nie obojętny jest los rodziny Emilii jak i zwierząt,którymi się opiekuje.
Emilia ma 43 lata.
Opiekuje się chorą mamą i daje schronienie zwierzakom - często schorowanym.
Jest miłośniczką zwierząt.
Była aktywna zawodowo. 20-letni staż pracy oddaje w pełni jej pracowitość.
Sytuacje,które ją dotykały wykluczały ją z życia zawodowego,ale nigdy nie poddawała się bez walki - nie mogła.
W 2009 wykryto u Emilii nowotwór piersi.
Cztery lata później przeszła operację usunięcia woreczka żółciowego.
W 2023 roku pełniła funkcję koordynatora ochrony w jednej z firm w Stepnicy Doświadczyła w pracy mobbingu od klienta zewnętrznego.
Ataki paniki,które dotykały dziewczynę mocno się uaktywniły. Emilia od wielu lat jest pod opieką specjalisty. Dzięki terapii i wdrożeniu środków farmakologicznych może każdego dnia wstać i walczyć o przywrócenie mamie choć w pełni sprawności oraz opiekować się swoimi zwierzakami.
Emilia jest jedynaczką.
Straciła tatę 20 lat temu.
W 2023 zdiagnozowano u jej mamy raka złośliwego.
Pani Stenia ma wycięta krtań,tarczycę oraz węzły chłonne.
Nie mówi. Pisze pojedyncze komunikaty na tablecie dla dzieci. Przeszła 30 radioterapii.
Pani Stenia dla systemu jest zdrowa😔
Dziewczyna jej jest jedyną opiekunką więc nie może podjąć jakiejkolwiek pracy.
Zaczęła robić mydełka,które sprzedaje w bazarku w mediach społecznościowych. Chce w ten sposób uzbierać środki finansowe na turnus rehabilitacyjny dla swojej mamy aby choć troszkę przywrócić jej sprawność.
Opieka nad zwierzętami i przebywanie w ich otoczeniu sprawia,że chociaż na chwilę może zapomnieć o trudach dnia codziennego. Gdy pracowała zawodowo starała się sama aby zwierzęta miały wszystko co jest im potrzebne do prawidłowego funkcjonowania.
Na dzień dzisiejszy jest to niemożliwe stąd prośba do Was kochani o wsparcie Emilii.
Jesteście dla Niej ostatnią deską ratunku.
Nie pozwólcie jej się poddać.
Magdalena Musielak.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka!
Dominika W.
Pani Emilio,przytulam.Proszę być silną dla siebie,mamy i kotów.Dużo zdrowia! 🍀🥰
Paulina Muszyńska
Przesyłam moc dobrej energii i modlitwę z serca o Ciebie i mamę 💫🙌 Sercem jestem z Wami 🩷🌸 PM
KasiaT
To, co robisz, wymaga ogromnej siły serca i charakteru. Opieka nad chorą mamą i troska o porzucone zwierzęta to nie tylko codzienny trud, ale przede wszystkim wyraz bezwarunkowej miłości, empatii i odwagi. Nawet jeśli czasem brakuje słów otuchy – pamiętaj, że Twoje działania mają sens. Są dowodem na to, że dobroć wciąż istnieje. Masz prawo być zmęczona, masz prawo do chwil słabości. To nie umniejsza Twojej wartości – wręcz przeciwnie, czyni Cię jeszcze bardziej ludzką i prawdziwą!!
Sylwia
Wysyłam wam dużo ciepła i energii oraz życzę aby los do was się uśmiechnął❤