Na ratunek dla kocurka

Poznajcie Kochasia BleKotę. 

Kilka tygodni temu, na jednym z parkingów przy ruchliwej Zakopiance, znaleźliśmy młodego kocurka. Podszedł do nas, głośno miauczał i bardzo się łasił.

Był zaniedbany, wychudzony, miał dużo kleszczy i brudną, posklejaną sierść. W pobliżu nie było żadnego domu, więc nie myśląc długo, postanowiliśmy zabrać go by zaopiekować się nim i znaleźć mu dom.

Plan był taki, że zabierzemy kocurka do weterynarza, sprawdzimy jego kondycję, czy posiada chip, usuniemy pasożyty i zrobimy podstawowe badania, a później znajdziemy dla niego dom. Jednak stało się inaczej. O zmianie planu przesądziły już pierwsze wspólnie spędzone chwile. Zdecydowaliśmy, że kotek zostanie z nami.

I tak oto Kochaś BleKota znalazł nowy dom. 

Wyniki podstawowych badań wykazały stan zapalny w jego organizmie, a po osłuchaniu weterynarz stwierdził zapalenie płuc. Biorąc go na ręce zauważyliśmy, że Kochaś zaczyna się dusić i kaszleć (czasem trwało to dłuższą chwilę) . Kotek dostał antybiotyk i syrop, jednak kaszel nie ustępował.

Niestety po wykonaniu dodatkowych badań (w tym RTG) okazało się, że BleKota ma przepuklinę przeponową, która niezoperowana może doprowadzić do śmierci, a sama operacja powinna zostać wykonana jak najszybciej.

Na tę chwilę koszty zabiegu przerastają nas. Cena operacji to ok. 2500zł.

Do tej pory byliśmy w stanie pokryć sami koszty leczenia, które osiągnęły sumę kilkuset złotych.

Kotek jest młody, ma ok. 2 lata, waży ok.5 kg, jest dobrze zbudowany. Ma miłe usposobienie, jest skory do zabawy. Jest bardzo "ułożony" i nie oddala się od domu, który chyba już uważa za swój :)

Niestety w jego obecnym stanie zabawa, skakanie i bieganie, branie go na ręce, tulenie są dla niego niewskazane, bo kończą się dusznościami i kaszlem. Wszystkie te czynności są dla niego niebezpieczne (przepuklina uciska na jego płuca i jelita). Nie wiemy do końca w jaki sposób, ale pewnym jest, że przepuklina powstała w wyniku urazu mechanicznego, tj. w wyniku potrącenia, kopnięcia, lub innego wypadku (?)

BleKota prawdopodobnie ma też uszkodzoną tchawicę, która będzie jeszcze badana.

Cytując słowa weterynarza: "Ten kocurek wykorzystał już co najmniej dwa kocie życia... Ale ma wiele szczęścia".

Tak naprawdę operacja pokaże nam, czy to prawda.

Stąd nasza ogromna prośba o pomoc w uzbieraniu niezbędnej kwoty, która pomoże przeprowadzić ratujący życie kotka zabieg operacyjny.

Kochaś BleKota z góry Wam "miaukuje", a my wraz z nim dziękujemy za wszelką pomoc i dobre serce ❤️