Stowarzyszenie Koty Prezesowej
Dziś przyszły badania Kiwisiu niby on lepiej wygląda ale wyniki tego nie pokazują, wręcz przeciwnie. Jutro wizyta u weterynarza 💔
„Nie zawsze ten, kto ocaleje z burzy, potrafi wrócić do portu. Czasem zostaje na mieliźnie — wpatrzony w horyzont, jakby pytał: czy ktoś mnie jeszcze szuka?
Nazywał się Kiwiś.
Bialoczarny, z ogonem jak bandera i oczami, które nie znały światła. Urodził się na opuszczonej działce — na uboczu, wśród rdzy, wysokich traw i milczenia. Tam nie było opiekuna, tylko czas. A czas, jak morze, nie czeka na nikogo.
Zabraliśmy go stamtąd, ledwo żywego. Z bratem i siostrą, jeszcze dziećmi. Uderzyła ich zaraza – panleukopenia. Przeżył tylko on i Bibiś. Resztę morze zabrało bez śladu.
Bibiś miał szczęście. Ktoś podał mu rękę, Pani Jolanta. Kiwiś został — nieufny, chudy, dziki. Przemykał jak cień po kątach pokoju dla kotów z białaczką. Żył – ale nie żył z nami. Dopiero gdy coś w nim pękło, przyszedł. Jakby prosił: „Patrz na mnie. Coś jest nie tak.”
I tak wyszło na jaw – nerki. Znowu to morze wewnętrzne, które zatapia od środka.
Teraz Kiwiś walczy. O włos, o dzień, o ciepło kroplówki. I pierwszy raz naprawdę patrzy człowiekowi w oczy. Jakby już wiedział, że ktoś na niego czeka. Że już nie jest cieniem na dzikim brzegu.
Ale leczenie kosztuje. I nie mamy z czego zapłacić kolejnych badań i dalszego leczenia. Pomożesz?
Dziś przyszły badania Kiwisiu niby on lepiej wygląda ale wyniki tego nie pokazują, wręcz przeciwnie. Jutro wizyta u weterynarza 💔
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Małgosia Łoniewska
Zdrówka maleńki