Ratujemy maluszki z działek

Prowadzę dom tymczasowy DT Koty u Beaty, którego działania można śledzić na fb na stronie o tej samej nazwie.

Trójka rodzeństwa  Piłeczki i Loteczki nie doczekałą się pomocy. Tylko te dwie kicie mają szansę przeżyć.

Grzeczniutkie, cichutkie, jakby chciały przeprosić za to, że się w ogóle urodziły.

Koteczki zotały zabrane z miejsca, gdzie słowo "sterylizacj/kastracja" albo nie jest znane albo budzi sprzeciw.

Matka kotek okociła się ponoć w jakimś chlewiku. Trzy kotki umarły, zanim sie o nich dowiedziałam. Kociaki wegetowały na działce między kurami, które je dziobały po głowach.

Piłeczka i Loteczka mają w sobie pełny "pakiet".

Rozwinięty mocno koci katar, tasiemce, glisty, pchły, wszoły i świerzbowca usznego.

Kicie zostały uratowane w ostatniej chwili.

U Loteczki koci katar utrudnia kotce oddychanie. Kicia musi łapać powietrze pyszczkiem, bo nosek ma tak strasznie zatkany katarem.

Obie koteczki sa leczone, wykonano m.in. badania  usg, aby wykluczyć m.in. FIP i zostały już odrobaczone.

Ilość wydalanych pasożytów jest przerażająca.

O te kicie będe walczyć, ale wciąż przeraża mnie to, ile takich malutkich kocich żyć odchodzi w okrutnym cierpieniu.

Trzymane i rozmnażane na działkach, nie karmione wcale, albo karmione zlewkami, zarobaczone do granic możliwości, nękane przez pasożyty zewnętrzne, bez dostępu do opieki wet.

Wciąż nieskończona ilość kociaków umiera w okrutnym cierpieniu za przyzwoleniem obojętnych na ich los ludzi.

Po wyleczeniu koteczek zajmę sie tez sterylizacją/kastracją ich mamy.

Bardzo proszę o wsparcie, tym bardziej, że Piłeczka i Loteczka to kolejne Podopieczne, a  aktulanie wszystkich jest ponad 60.

Niestety nowe dobre nie znajdują sie tak szybko, jak potrzebujące pomocy koty. Potrzeba na to czasu,a dwie nowe Podopieczne, do tego chore to kolejne bardzo duże koszty, ale nie potrafiłam zostawić tych maluszków na niechybną śmierć.

Za pomoc z całego serca dziękuję. 

Poniżej faktura i zdjęcie kropli do oczu zakupionych na kwotę 161,07 zł.