Zbieramy fundusze na zabieg Dino

Dwa dni temu zadzwonił telefon. To Ola, mówi, że właśnie znalazła psa. Biedak podobno błąka się po wiosce od paru dni, ale nikt nie chce mu pomóc. Ona też nie może zabrać go do siebie, bo ma w domu trzy psy, a poza tym jutro z samego rana wychodzą wszyscy do pracy. Za oknem wieje i pada. Pies jest cały przemoczony. Początkowo zabiera psiaka na klatkę. Po rozmowie z mężem Dino przychodzi awaryjnie na jedną noc do domu. To było więcej niż pewne, że nie zostawi go na zimnym dworze, Ola ratuje wszystki psy w okolicy... ale jutro koniecznie trzeba szukać innego schronienia... 

Prosimy Olke, żeby sprawdziła uzębienie psiaka, abyśmy mogły oszacować jego wiek. Gdy otwiera mu pyszczek okazuje się, że zęby po lewej stronie są pogruchotane. Na głowie znajduje dwa duże strupy. Na lewym oku widać krwiaka.

Tak naprawdę nie wiemy co się mogło psu przytrafić, może ktoś wyrzucił go z jadącego auta, a może ktoś nieżyczliwy kopnął błąkającego się psa...

Dino jest już po pierwszej diagnostyce. Dostał leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Jak najszybciej musi przejść zabieg usunięcia pokruszonych resztek zębów. Nie możemy doprowadzić do zakażenia dziąseł, a więc spieszy się nam. Przy okazji przejdzie też zabieg kastracji. 

Od wczoraj Dino przebywa w cudownym domu tymczasowy u Kacpra i Kasi w Gdańsku. Jest bezpieczny i powolutku dochodzi do siebie. 

Na dzień dzisiejszy nie wliczając karmy. Po pierwszej wizycie mamy do zapłaty 173 zł. Kastracja i usunięcie resztek zębów, to koszt 550+150 zł. Na koniec zostanie szczepienie plus, minus 100 zł.

Dino, to kolejne nieplanowane dziecko na naszym damcidomkowym pokładzie, ale jak miałyśmy nie pomóc. Spójrzcie tylko w jego oczy. Nie mogłyśmy zostawić biedaka na ulicy. 

Prosimy Was o pomoc w opłaceniu rachunków 🙏🙏🙏. 

Jak zawsze obiecujemy, że znajdziemy dla Dino najlepszy dom na świecie ❤