Ratujmy życie Tayli

Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Pokryłam część kosztów diagnostyki, ale nie wiem co dalej, a leczenie będzie bardzo kosztowne. Bardzo proszę o pomoc!

Jestem właścicielką Tayli od lutego 2023 roku. Po adopcji ze schroniska długo była bardzo nieufna, wycofana, nie przychodziła się bawić ani przytulać. Pod tym względem koniec poprzedniego roku był przełomowy - Tayla w końcu mi zaufała i udało nam się nawiązać bliską, pełną czułości relację. Stałam się odbiorczynią prawdziwej kociej miłości - w pełni odwzajemnionej.

Jej problemy ze zdrowiem zaczęły się w lutym, kiedy Tayla przestała być tak energiczna i przytulaśna jak wcześniej. Nie chciała jeść, chowała się za kanapą i trudno było zachęcić ją do zabawy. Liczne kontrole u weterynarza nie wykazały znacznych odchyleń od normy, kolejne badania nie przynosiły efektów. W ciągu następnego miesiąca kotka schudła prawie kilogram. Coś ewidentnie było nie tak.

Po leczeniu antybiotykiem Tayla odzyskała część sił i wszystko wydawało się wracać do normalności, chociaż apatia i kiepski apetyt dalej się utrzymywały. Myślałam, że to może zmiana w usposobieniu - aż do pewnego sobotniego ranka, kiedy zobaczyłam, że jej prawe oko jest nienaturalnie duże i bardzo dziwnie zamglone. Natychmiast pojechałyśmy do weterynarza - badanie wykazało bardzo wysokie ciśnienie i początek jaskry. Tydzień później oko było już niewidzące.

Jaskra nie pojawiła się u niej sama z siebie, przyczyna musiała być głębiej. Po krótkim czasie pojawiły się problemy z oddychaniem, duszności, płyn w klatce piersiowej. Tayla musiała przejść kosztowny zabieg ściągania tego płynu z płuc. Potrzebujemy pieniędzy na dalszą diagnostykę i leczenie, na które sama w tej chwili nie mogę sobie pozwolić. Potrzebujemy Waszej pomocy.

Każda wpłata się liczy, jedna kawa, jedno ciastko to dla nas krok bliżej celu. Bardzo proszę, pomóżcie mi ratować życie Tayli!