Misia w potrzebie

W 2020 roku podjęliśmy decyzję o przygarnięciu kota. Trafiło na kotkę, która skradła nasze serca od pierwszego wejrzenia. Tak pojawiła się w naszym życiu Misia – żywiołowa trikolorka.

Po około roku zaczęła sporadycznie wymiotować oraz pojawiła się biegunka. Lekarz weterynarii zalecił nam zmianę diety, więc rozpoczęliśmy poszukiwanie odpowiedniej karmy. Pogorszenie nastąpiło w grudniu 2023 roku i ówczesny weterynarz rozłożył ręce. Trafiliśmy z polecenia do nowej przychodni, gdzie otrzymała leki i rozpoczęliśmy diagnostykę.

Wyniki krwi nie wskazywały, żeby działo się coś niedobrego. Wykonano USG, które wskazało lekki stan zapalny żołądka. Wdrożono sterydy i tak u Misi pojawiła się pierwsza poprawa. Jednakże pogorszenia wracały co kilka miesięcy. Weterynarz zasugerował nam IBD, czyli chorobę zapalną jelit. Wciąż leczyliśmy kota sterydami ciesząc się każdą chwilową poprawą zdrowia. Zmieniliśmy również dietę na monobiałkową wykluczającą w pełni drób. W listopadzie do tego wszystkiego dołączyło podwyższone T4 – zadecydowano o leczeniu nadczynności tarczycy.

20 grudnia 2024 roku stan Misi gwałtownie się pogorszył: biegunka, wymioty, brak apetytu i apatia.. Lekarz, który ją wtedy leczył rozważał powrót do sterydów, dlatego podjęliśmy decyzję o dalszych konsultacjach w innych przychodniach weterynaryjnych. Zastosowaliśmy leki przeciwbólowe i czekaliśmy na wizytę. Misia była w bardzo złym stanie – w pyszczku pojawiły się nadżerki, które uniemożliwiały jej jedzenie. Zaczęliśmy myśleć o najgorszym...

Skonsultowaliśmy jej przypadek z jeszcze dwoma weterynarzami. Ostatni z nich przyjął nas pod swoje skrzydła, kierując nas do odpowiednich specjalistów i dając nadzieję. Obecnie wiemy, że Misia cierpi na poważny stan zapalny żołądka oraz ma podejrzane zmiany w obrębie tarczycy. Przed nami kolejne badania, które pomogą ustalić dokładną przyczynę jej stanu, dzięki czemu wdrożymy skuteczne leczenie.

Dotychczasowe leczenie i diagnostyka kosztowały nas już ponad 7 tysięcy złotych. Wciąż czekają nas drogie badania i wizyty kontrolne. To ogromne obciążenie finansowe i psychiczne, ale nie zamierzamy się poddawać – zrobimy wszystko, by wyleczyć naszą ukochaną kotkę.

Błagamy o pomoc w tej trudnej sytuacji. Każda, nawet najmniejsza pomoc, ma dla nas ogromne znaczenie.

Z góry dziękujemy za wsparcie!

Aktualizacja:

Jesteśmy obecnie po analizie wyników z naszym lekarzem prowadzącym. Diagnoza: zapalenie otrzewnej. Czeka nas teraz długie i kosztowne leczenie - 84 dni bolesnych zastrzyków.