Amputacja łapki u Milki

Edit: 7.10.2024

Milka jest po amputacji łapki, dzięki Waszym wplatą, udało sie pokryć koszty zabiegu. Teraz dochodzi do siebie w domu tymczasowym. Wraz z Szyszką próbują załapać co oznacza "mieć dom" .

Z pieniążków zbiórki pokryłam koszty operacji i wizyty dziewczyn w przychodni Smartvet, wynik badań kału oraz powinno wystarczyć na szczepienie. Dziewczyny jedza za dwóch, wiec jakby udalo soe jeszcze pare zlotych dorzucic to bylo by idealnie. 

 Staramy się by proces socjalizacji przebiegał sprawnie, a dziewczyny mogły szybko znaleźć dom. 4.10.2024 Szyszka miała zdjęte szwy, miejsce po łapce wygląda pięknie. Malutka też czuje się dobrze i razem z Szyszką bawią jak na kociaki przystało. Ciągle jednak marzę o dniu, gdy na stałe opuszczą klatkę, a pokój nie będzie dla nich przerażający. Póki co sowajamy przestrzeń na kanapie. Zresztą.... Sami patrzcie jakie dziewczyny zrobiły postępy. Dzikuski stają się prawdziwymi miziakami ❤️

Dziewczyny ciągle są pod opieką Stowarzyszenia Stukot, to dzięki ich szybkiej reakcji nie musieliśmy czekać aż środki na zabieg się uzbierają, a lekarze ze Smartvet ❤️ mogli działać. 

Poniżej rozliczenia i badania

Milka ma dopiero 3-4 miesiące, a już zaznała ogromu cierpienia. Została wyłapana w Borach Tucholskich, z wiszącą na skórze i kawałku mięśnia, łapką. Kość na wierzchu, złamanie otwarte. Nie potrafię myśleć ile wycierpiała, jaki ból znosiła. 

Teraz konieczna jest skomplikowana i kosztowna operacja, by Milka już nie cierpiała. Z całą pewnością łapki nie da się uratować. Kotka została zaopiekowana w Lecznicy SamartVet w Bydgoszczy, gdzie dbają o to, by już nie bolało. Gdzie zrobią wszystko, by Milka resztę życia mogła spędzić bez bólu. Życia, które dopiero co się zaczęło. Wszystko udało się zorganizować dzięki nieocenionej pomocy STUKOTa. To dzięki ich wsparciu, kotka trafiła od razu do lecznicy i nie musiała czekać aż uzbieram pieniążki. Ale dług w Lecznicy będzie i będzie trzeba za operację zapłacić... 

Na te chwile nie mam pojęcia jakie to beda koszty.... Wiem, że nie będą małe.  Nie chce nawet myśleć. Bo i tak nie potrafiłabym jej zostawić. Dlatego proszę o pomoc Was. Proszę każdego o chociaż minimalne wpłaty. By ta cheroiczna walka Milki nie poszła na marne. 

 Milkę i jej siostrę Szyszkę, zgłosiła Martyna na kociej grupie, nie potrafiła przejść obojętnie wobec cierpienia bezbronnego kota. Kota z wiszącą "na mięsie" łapką.... Oprócz ogólnego współczucia i super rad.... nikt nie oferował realnej pomocy. 

Po wieczorno nocnej burzy mózgów i totalnym przeorganizowaniu prywatnych planów, uzbrojone w klatki łapki, pojechałyśmy kolejnego dnia z Kasią "polować" na dzikuska ze złamaniem  łapki. 

Udało się wyłapać Milkę i jej siostrę Szyszkę, które mieszkają w Borach Tucholskich, gdzieś pod drzewem, w krzakach. Są dokarmianie przez "działkowiczów" . Nie wiadomo co się stało, w łapkę, że wisi na skórze. Może dzikie zwierze. Nie wiadomo. 

Kilka chwil i były nasze. Małe, 3-4 miesięczne kociaki, wyatarszone. Milka pełna cierpienia.... 

Kotki zostały w szpitaliku razem. Razem też będą w domu tymczasowym, gdy Milka będzie dochodzić do siebie po operacji. Zostaną zaszczepione, wykastrowane i będą szukały domku. 

Pomożesz????