Nazywam się Rambo i chcę żyć

Rambo to 3/4 letni kocurek, który mieszka z nami od marca tego roku. Wcześniejsze lata jego życia nie był niestety kolorowe i ciepłe. Gdy trafił do schroniska okazało się, że ma FeLV (wirus kociej białaczki, który osłabia układ odpornościowy) oraz tylną łapkę do amputacji. Następnie kilka miesięcy musiał poczekać na rodzinę, która pokocha go takim jaki jest. Udało się i kolejne dni leciały mu na odpoczynkach, zabawach ze swoim kocim bratem Bochenkiem oraz obserwowaniu ptaszków zza okna. 

Jednak ostatnio coś zaczęło się zmieniać. Stracił blask w oczach, przestał jeść, stał się odległy i smutny. U weterynarza usłyszałyśmy wyrok:

"Zapalenie otrzewnej wywołany mutacją koronawirusa, został mu maksymalnie tydzień życia."

To sprawiło, że nasz świat się zawalił. Nie chciałyśmy od razu się poddawać, więc udałyby się do innego weterynarza, który potwierdził diagnozę. Ma on odmianę mokrą, która powoduje zbieranie się płynu w brzuchu, utrudniając jedzenie oraz oddychanie. Dodatkowo wyniki morfologii są bardzo złe. Choroba ta jest śmiertelna, a myśl o stracie naszego kocurka jest dla nas niezwykle bolesna.

Na szczęście pojawiła się nadzieja! Istnieje lek, który może pomóc wyleczyć Rambusia. Terapia nim jest niestety niezwykle droga - polega na codziennych zastrzykach odpowiedniej dawki leku przez 84 dni. Następnie 3 miesiące obserwacji, które utwierdzą, że Rambo wyzdrowiał. Prócz leku, potrzebne są też regularne badania oraz stała opieka weterynaryjna, pomagająca potwierdzić poprawę stanu kotka. 

Lek musi być podany niezwłocznie i nieprzerwanie. Mamy bardzo mało czasu, ale wierzę, że jesteśmy w stanie przywrócić radosne iskierki w jego oczach. Zdajemy sobie sprawę, że jest to naprawdę spora kwota, ale mamy nadzieję. Rambo dzielnie walczy, więc póki on się nie podda to damy z siebie wszystko, by mu pomóc. 

Dziękujemy za jakąkolwiek wpłatę i postaramy dzielić się każdym kroczkiem jaki zrobimy.

Wierzymy, że się uda, bo razem możemy wszystko!

Rambo, Bochen, Oliwią i Zuzia