Pomoc Tolkowi wrócić do zdrowia

Witam mam na imię Tolek jestem kotkiem szaro burym z rudym w ciapki. Mam prawie 12 latek. Na zdjęciach widzicie mnie zdrowego i szczęśliwego - taki kiedyś byłem...jednak życie bywa przewrotne i dopadła mnie straszna choroba...

Jakieś dwa lata temu miałem podejrzenie IBD razem z moim tatusiem udało nam się z tego wyjść na prostą. W maju 2024 zdiagnozowano mnie kardiomiopatie przerostową - zaczeliśmy walkę o zdrowie mojego serduszka. Wdrożone leczenie zaczęło przynosić efekty. Niestety w ostatnich dniach zacząłem tracić mocno na wadze, przestałem jeść, jedynie czasem piłem. Więc pędem do weterynarza sprawdzić co się dzieje.

Badania pokazały, że moja krew się psuje - diagnoza silna anemia, do tego w moim brzuszku zaczął zbierać się płyn. Szybko na kroplówkę. Następnego dnia znowu kroplówka i konieczne było już ściągnięcie płynu z brzuszka by mi ulżyć - płyn do badań czekamy na wyniki. Kolejny dzień, kolejna kroplówka, echo serca - jednak to nie serduszko jest powodem - są pierwsze szczątkowe wyniki płynu mocno wskazujące na FIP. Na szczęście jest lekarstwo (GS-441524 skuteczne w ok. 80%) jednak tylko w USA ale są ludzie w Polsce, którzy mogą pomóc. W 2h od wstępnej diagnozy mam już podaną pierwszą dawkę - kuracja trwa 84 dni codziennych bolesnych zastrzyków lub później tabletek. Ale walczymy chcę być zdrowy chce znów cieszyć się życiem. Niestety mój stan mocno się pogorszył - anemia nie czeka atakuje - konieczna transfuzja na szczęcie w rodzinie mamy braciszka który oddał mi trochę swojej krwi by mi pomóc. Transfuzja pomogła wyjść ze stanu krytycznego mamy niewielką poprawę. Ale moje już mocno osłabione ciałko musi zacząć samo produkować krwinki. 

Kolejny dzień kolejna dawka leku na FIP, od piątku leżę całą dobę pod kroplówką i tlenem bo chce walczyć...bo muszę walczyć.  Dziś kiedy zakładam tą zbiórkę jestem już po 3 dawkach. Czasem u niektórych moich wąsatych kolegów i koleżanek poprawę widać już po pierwszej dawce, u mnie niestety jeszcze nie jest dobrze ale troszkę lepiej. Ale do zdrowia i wyjścia na prostą zostały mi jeszcze 81 dni kuracji przy dobrych wiatrach.

Moi rodzice robią wszystko by mi pomóc jak tylko mogą - leczenie, badania, weterynarze kosztują, niestety nie mało. Dlatego nieśmiało proszę Was o wsparcie czy to w formie datku na moje leczenie czy przekazania informacji o mojej walce innym. Za wszystkie formy wsparcia będę wdzięczny całym swoim kocim serduszkiem.Wieżę, że wspólnie uda Nam się pokonać chorobę.Pamiętajcie - dobro wraca :)