FPV zabiera nam Miałcina

Miałcin trafił do nas w środę (17.01.2024), od samego początku był bardzo aktywnym kotkiem, skorym do zabawy, nie chowającym się po kątach. W czwartek (18.01.2024) wieczorem zaczęło się z nim dziać coś niedobrego; stracił apetyt i zaczął wymiotować - w ciągu nocy zdarzyło mu się to aż pięć razy... W piątek (19.01.2024) pojechaliśmy z Miałcinem z samego rana do kliniki weterynaryjnej, gdzie zostały mu podane leki zwiększające apetyt i wstrzymujące wymioty. Podczas tej samej wizyty dowiedzieliśmy się, że Miałcin nie ma wcale dwunastu tygodni - tak jak twierdzili jego poprzedni właściciele... - a ma ich ledwo osiem...

Miałcin miał być zadbanym kotkiem, a okazało się, że najprawdopodobniej był trzymany w stodole lub innym miejscu, w którym nie zapewniono mu odpowiednich warunków... Na jego małym ciałku zalęgły się pchły, a w jego uszkach znaleziono świerzb, który wywarł na Pani Weterynarz duże wrażenie, ponieważ jak to stwierdziła "Wszystko tu Żyje" i "nie widziała ona już dawno Czegoś Takiego".

Po zakończonej wizycie wróciliśmy do domu i zgodnie ze wskazówkami Pani Doktor zaczęliśmy podawać Miałcinowi lekarstwa, jednak Jego stan się nie poprawił, a wręcz przeciwnie - pogorszył się. Miałcin nie jadł już ponad dobę i powoli zaczął rezygnować również z picia wody. Stał się bardzo ospały.

Widać było, że coś mu dolega, dlatego w sobotę (20.01.2024) wróciliśmy do kliniki weterynaryjnej, w której Miałcin spędził cztery godziny pod kroplówką. Zostały mu podane płyny oraz zrobiono mu test na Panleukopenię, który niestety okazał się być pozytywny...

- Panleukopenia to choroba wywoływana przez parowirusa kotów (FPV). Parowirus namnaża się w przewodzie pokarmowym i innych tkankach, w tym w tkance limfatycznej i szpiku kostnym, co prowadzi do wystąpienia objawów choroby. Nie ma możliwości zwalczania wirusa wywołującego tę chorobę... Dlatego leczenie ma na celu kontrolowanie objawów klinicznych i chronienie przed śmiercią kota. Podaje się antybiotyki, żeby pokonać infekcje wtórne oraz stosuje się płynoterapię, aby opanować odwodnienie. -

Cały dzisiejszy dzień (20.01.2024) spędziliśmy na jeżdżeniu po weterynarzach, znalezienie kliniki weterynaryjnej, która byłaby w stanie przyjąć Miałcina zarażonego panleukopenią nie było łatwe... ale w końcu się udało. Miałcin w tej chwili przebywa w szpitalu i są mu podawane płyny oraz surowica.

Miałcin nie przeżyje bez pomocy profesjonalistów. Każda doba spędzona w klinice kosztuje nas duże pieniądze, surowica, która jest mu podawana nie jest tania... Na leczenie Miałcina wydaliśmy już dużą część naszych oszczędności i boimy się, że zabraknie nam funduszy na jego dalsze leczenie... Nie chcemy go zawieść tak, jak zrobili to jego poprzedni właściciele... Dlatego BŁAGAMY Was o pomoc.

Pomóżcie Miałcinowi...

Po dwudniowym pobycie w szpitalu dostaliśmy informację, że Miałcinka zaczęła  atakować również Toksoplazmoza… Jest z nim bardzo źle; przestał podnosić główkę i jest w stanie „pół-śpiączki”. Szanse na to, że Jego mały organizm poradzi sobie z dwiema tak groźnymi chorobami są małe… Ale my nadal wierzymy, że uda nam się go wyleczyć i wciąż prosimy Was o pomoc.
Miałcinek musi wyzdrowieć, nie widzimy innej opcji.