Pomóż wyzdrowieć temu maluchowi

Nazywam się Ewa Ligęza i proszę o pomoc dla mojego małego koteczka Pyni. Pynie przygarnęłam z kociarni, była w opłakanym stanie ,zapalenie tchawicy ,katar taki ,że nie mogła oddychać i ciągnące się tygodniami biegunki. Miała wtedy 3 miesiące. Jestem wolontariuszem w kociarni i los kotów szczególnie bezdomnych nie mających kochających rodzin i dachu nad głową jest mi szczególnie bliski. Pynia była najmniejszym  i najbardziej chorym kotkiem za to zawsze kiedy przychodziłam wdrapywała się na plecy i przytulała  najbardziej jak tylko mogła. Była największą przylepą tak bardzo pokrzywdzoną przez los . Od pierwszego dnia kiedy zjawiła się u nas w domu zachowywała się bardzo delikatnie, nie drapała mebli ,nie wskakiwała na blaty, była za grzeczna jak na kota. zawsze przychodziła i kładła się w nogach łózka a rano przytulała się do mnie żeby poczekać aż zadzwoni budzik. Po pierwszej wizycie w przychodni okazało się ,że Pynia ma GIARDIE ,oczywięcie zrobiłam wszystko aby jak najszybciej zapanować nad chorobą,która ją wyniszczała. Po wyleczeniu  chorób, kastracji wszystko było ok, pod koniec marca poszłam z Pynią na zaległe szczepienie i od tego czasu coś zaczęło mnie niepokoić. Przestała praktycznie wstawać do zabawy, większość czasu przesypiała, porcje, które zjadała zaczęły się robić coraz mniejsze. Nawet Zosia nasz drugi kotek nie potrafiła  zachęcić jej do zabawy. 12 marca na wizycie pani weterynarz zrobiła jej usg ,na którym wyszły powiększone węzły krezkowe, morfologia również nie była najlepsza ,pozostałe badania wykazały podwyższone globuliny i obniżone albuminy ,nieprawidłowy stosunek jednych do drugich, podwyższone białko całkowite, podniesione leukocyty. Wszystko wskazywało na zapalenie otrzewnej. U kotów jest to choroba śmiertelna ale jest jeden jedyny lek ,który może uratować moją malutką Pynię. Kotka ma dopiero 10 miesięcy i nie wyobrażam sobie żeby mogło jej zabraknąć w naszej rodzinie tym bardziej, że to już drugi przypadek tej samej choroby. W czerwcu  2022 roku odszedł na zapalenie otrzewnej nasz kochany przyjaciel Stefciu, po śmierci, którego nie mogliśmy się podnieść .Serce rozleciało się na tysiąc kawałków. Terapia lekiem trwa 84 dni i jest bardzo kosztowna ale jest to jedyna szansa na wyzdrowienie dlatego bardzo proszę o każdą możliwą najdrobniejszą wpłatę. Największym wrogiem jest czas ,który płynie nieubłaganie szybko.