Pomóżmy Reni wyjść na dwór

Kochani, ostatni rok życia w warunkach pandemii pokazał nam, jak trudno jest funkcjonować w izolacji. Zwłaszcza brak możliwości wyjścia na dwór czy do lasu było jednym z najtrudniejszych okresów dla większości z nas.

Wyobraźcie sobie, że są takie osoby, które nie mają szansy na wyjście na dwór nie tylko podczas lockdwonu, ale przez cały czas. Mam tutaj na myśli tych ludzi, którzy poruszają się na wózku inwalidzkim i mieszkają w bloku bez windy.

Do takich osób należy nasza przyjaciółka Renata Melka, która od 2006 roku choruje na stwardnienie rozsiane (sclerosis multiplex, SM). Jest to nieuleczalna i przewlekła choroba układu nerwowego o charakterze zapalno-demielinizacyjnym. W konsekwencji choroba ta powoduje niedowład kończyn dolnych i górnych, zaburzenia pamięci, dotyku, Często chorzy cierpią na depresję, a brak możliwości kontaktu ze świeżym powietrzem i innymi ludźmi nasila ją.

Obecnie, aby Renia mogła wyjść z domu na spacer potrzebuje osoby, która ją zniesie na rękach z pierwszego piętra (w starym budownictwie z wysokim parterem). Nasza przyjaciółka mieszka w Słubicach ze swoją ponad 90-letnią mamą, a jej dzieci niestety mieszkają za granicą. W konsekwencji "wyjścia na dwór" sprowadzają się do kilku razy w przeciągu roku. Jedyną szansą Reni na częstsze wyjścia z domu jest krzesło schodowe, które kosztuje ponad 38 tys. zł. Jest to kwota niemożliwa do uzbierania dla osoby żyjącej jedynie z renty.

Renia jest osobą, która nie chciała prosić się o tą zbiórkę. My z mężem zaproponowaliśmy, że pomożemy. Liczymy również na pomoc od wszystkich osób, które mają dobre serca. Pomóc można na dwa sposoby: udostępniając tą wiadomość i wpłacając jakąkolwiek kwotę. Każda złotówka będzie ogromnym prezentem dla Reni.

Z góry dziękujemy wszystkim za pomoc

Maja Kiba-Janiak i Tomasz Janiak