Transport dla kotka

Kochani, 

Taka prześliczna maleńka koteczka została znaleziona przeze mnie na wiosce w Dolnej Saksonii, gdzie pracuję. Została prawdopodobnie porzucona przez matkę, która się okociła kilka dni temu. Tę maleńką kicię znalazłam przez przypadek, a najpierw usłyszałam jej przeraźliwy płacz. Po głosie dotarłam to "znaleziska", które okazało się maleńką, bezbronną i jeszcze ślepą kruszynką skazaną na pewną śmierć. Nie mogłam jej zostawić i zabrałam ją do miejsca, gdzie przebywam. Niestety nie jest to moje mieszkanie a właściciele mają do zwierząt stosunek "fajne, ładne, ale póki są daleko". Kot jest ze mną od kilku dni, dokarmiam go, dogrzewam i robię wszystko, żeby tylko utrzymać przy życiu. Dzisiaj otworzyła oczka.

 Do Polski wracam za dwa tygodnie i kota absolutnie nie mogę tu zostawić, bo nikt o niego nie zadba. Ja też nie mogę poświęcić mu tyle uwagi, ile bym chciała, ze względu na pracę. 

Kota przechowuję w domu, ale nie jest tu mile widziany i kwestia czasu aż właściciele każą mi się go pozbyć jeszcze przed moim wyjazdem, bo będzie im przeszkadzał głośny płacz kota. 

Dobre wiadomości są takie, że znalazłam wspaniałą Fundację i Dom Tymczasowy w Berlinie, gdzie na moje maleństwo czeka karmiąca kotka, która już przygarnęła jedno kocię, wspaniała opiekunka, opieka weterynaryjna, świetne warunki i ogólnie raj. Potrzebujemy tylko pieniążków na transport.  Przebywam w małym miasteczku ok. 30 km pod Bremen, a kotek musi dojechać do Berlina. Trudno zwerbować kogoś, kto zboczy z drogi na trasie Brema-Berlin a jak już ktoś się znajdzie, to nie wzbudza zaufania. Były już próby przechwycenia kotki przez podejrzane osoby. Z nieba spadł nam znajomy Pan, który od lat pomaga przy przewozie zwierząt i współpracuje z polskimi fundacjami i wolontariuszami. W czwartek będzie w DE i zboczy ze swojej zaplanowanej trasy, żeby podjechać do mojego miasteczka po kicię i dowieźć ją do Berlina do wspomnianego DT. Potrzebujemy pieniążków, żeby opłacić ten transport; łącznie 460 km- Pan będzie jechał z Peine do Hoya - zabiera kotkę i wiezie ją do Berlina. Wychodzi nam około 80 euro, czyli jakieś 350 zł z zapasem na porządną kawę dla Pana, który tego dnia pokonuje wiele kilometrów i jeszcze zjeżdża z trasy po moją kruszynkę. Najważniejsze jest dla nas zaufanie i pewność, że kot nie trafi w lepsze ręce.  Bardzo prosimy o pomoc. To nie jest wysoka kwota i wierzę, że wspólnie zapewnimy małej kici bezpieczeństwo i pozwolimy dojechać do wymarzonego domu. Początek miała kiepski i skazana została praktycznie na pewną śmierć, ale skoro do tej pory udało się ją utrzymać przy życiu, to pozwólmy jej na dobry start.