Pomoc dla Agnieszki - Glejak

Witam. Mam na imię Paulina i w imieniu mojej Kochanej Mamy proszę Was o pomoc w walce z guzem mózgu-Glejakiem wielopostaciowym IV WHO. Mama ma 44 lata i jest pielęgniarką w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Św. Rafała w Czerwonej Górze oraz w Hospicjum Caritas im. św. Matki Teresy z Kalkuty w Kielcach.  Kocha swoją pracę i zawsze z uśmiechem na ustach pomagała chorym i ich rodzinom. Mimo, że często pomagała innym to nigdy nie pomyślała, że tak trudno będzie jej samej prosić o pomoc. Wierzymy, że dobro wraca, dlatego zwracamy się do Was Kochani o pomoc. 

Wszystko zaczęło się niewinnie od zwykłych bóli głowy. Pewnej nocy mamę obudziły silne zawroty głowy. Po mojej namowie udała się do neurologa. Neurolog zlecił rezonans w dość szybkim tempie.

Dokładnie w dniu swoich imienin 21 styczna otrzymaliśmy wynik. W jednej chwili świat nam się zawalił-guz lewej półkuli mózgu o wymiarach 2,7x2,5x2,7. W głębi serca wierzymy, że to łagodna zmiana i że ten koszmar szybko się skończy.

Na początku lutego jedziemy do Profesora do Warszawy. Pełni nadziei i wiary, że w głowie mamy jest coś niegroźnego. Jednak Profesor nie ma dla nas dobrych wieści. Podejrzenie glejaka-trzeba operować.

Dokładnie 1 marca w moje urodziny mama przechodzi operację w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ulicy Szaserów w Warszawie. 4 godziny po jej zakończeniu mogłam zobaczyć mamę.   Prosiłam Boga o prezent urodzinowy i Bóg mnie wysłuchał. Mama mnie poznaje, rusza rękami i nogami - operacja przebiegła bez żadnych komplikacji. To wspaniała wiadomość od ostatnich 3 miesięcy!

Po tygodniowym pobycie w szpitalu wracamy z mamą do domu. Wierzymy, że ten koszmar się skończył i szybko wrócimy do normalnego życia.

Dokładnie 4 tygodnie po operacji otrzymaliśmy wynik- glejak astrocytoma diffusum (WHO II). Niestety wewnątrz guza znaleziono komórki największego terminatora mózgu - Glejaka wielopostaciowego IV stopnia (WHO IV).

Wiadomość taka zwala z nóg, paraliżuje strachem. Pierwsze chwile to niedowierzanie i szukanie odpowiedzi: dlaczego to spotkało moją mamę, osobę którą kocham najbardziej na świecie. Każdy kto miał do czynienia z czymś takim, ten wie, że to wyścig z czasem, który dość trudno wygrać. 

Od 15 kwietnia zaczynamy leczenie chemią i radioterapią w Szpitalu Onkologicznym w Kielcach. Dokładnie w Dzień Matki Mama zakończyła chemioterapię, a trzy dni później radioterapię. Po tym jeszcze pół roku, co miesiąc przez 5 dni chemia w domu.  Żyjemy
w ciągłym strachu i napięciu, bo chemia daje się mamie we znaki. Ale mama to wielka wojowniczka, obiecała mi, że da radę i wierzę z całego serca, że tak właśnie będzie. 

Jednak w Polsce po zakończeniu półrocznej chemii nie ma dalszego leczenia. Chcę uchronić moją Kochaną Mamę przed wznową i wykorzystać każdą metodę walki. Mamy jeszcze wiele planów i marzeń do zrealizowania. Planujemy podjąć leczenie immunologiczne na terenie Niemiec. Immunoterapia raka to innowacyjna strategia leczenia nowotworów polegająca na aktywacji układu immunologicznego, który posiada naturalne mechanizmy obronności przeciwnowotworowej. Niestety terapia nie jest refundowana i wiąże się z dużymi kosztami, dlatego proszę Państwa o pomoc, bo tak wysokie koszty przerastają nasze możliwości. 

Moja mama ma w chwili obecnej jedno marzenie - móc patrzeć jak będzie dorastać jej upragniona wnusia, która przyjdzie na świat w październiku tego roku. Błagam Was pomóżcie mi spełnić Jej marzenie.

Jeszcze raz proszę wszystkich o wsparcie. Każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie i za każdą złotówkę będziemy bardzo wdzięczni. 

Wraz z moją najbliższą rodziną- moim mężem i moim tatą w imieniu Mamy będzie bardzo wdzięczni za każdą pomoc. Wierzymy, że w tej ciężkiej walce mama nie zostanie sama i wierzymy, że dobro kiedyś do Was wróci Kochani!

Jeżeli znajdzie się osoba,  która chciałaby wesprzeć nas kwotą większą niż 4900 zł proszę o kontakt w wiadomości prywatnej.  Paulina

Hello! My name is Paulina and on behalf of my beloved Mother, I am asking you for help in the fight against brain tumor – IV WHO glioblastoma multiforme. My mother is 44 years old and she is a nurse at the St. Rafał Provincial Specialist Hospital in Czerwona Góra. She loves her job and always helps the sick and their families with a smile on her face. Although she often helps others, she never thought that it would be so difficult to ask for help herself. We believe that if you do good, the good comes back to you, that is why we turn to you for help!

It all started innocently from ordinary headaches. One night, my mother woke up with dizziness. I managed to persuade her to visit the neurologist. The neurologist ordered a resonance in a fairly short time.

Exactly on my Mom’s name day, January 21, we got the result of the examination. Our world collapsed in one moment – a tumor of the left hemisphere of the brain with the dimensions 2.7 x 2.5 x 2.7 cm. Deep down in our hearts, we believed it was a mild change and that this nightmare would soon end.

At the beginning of February, we travelled to Warsaw to visit a Professor, full of hope and faith that there was something harmless in my mother's head. However, the Professor had no good news for us. He suspected glioblastoma – operation was necessary.

On the day of my birthday, March 1, my mother underwent a surgery at the Military Medical Institute at the Szaserów Street in Warsaw. I could see my mother four hours after the operation had finished. I asked God for a birthday present and God heard me. Mom recognized me, moved her arms and legs – the operation went without any complications. This was first great news in the last 3 months!

After a week's stay in the hospital, we took Mom home. We believed that this nightmare was over and we would quickly return to normal life.

Exactly 4 weeks after the operation, we received the results – glioblastoma astrocytoma diffusum (WHO II). Unfortunately, the cells of the largest brain terminator – Glioblastoma multiforme WHO IV – were found inside the tumor.

This message took my breath away, paralyzed me with fear. During the first moments I felt disbelief and looked for an answer to the question: why did this happen to my mother, the person I love the most in the world? Everyone who has had to deal with something like this knows that it is a race against the clock, which is quite difficult to win.

On April 15, we start chemo and radiotherapy treatment at the oncology hospital in Kielce. Exactly on the Mother's Day, my Mom finished chemotherapy and three days later – radiotherapy. Afterwards, for half a year, my Mom had to take chemotherapeutic agents at home every month for 5 days.

We live in constant tension and fear because the administration of chemotherapeutic agents has taken its toll. But my Mom is a great warrior, she promised to overcome it and I believe with all my heart that this is how it will be.

However, in Poland, after the end of the half-year chemistry, there is no further treatment.
I want to protect my beloved mother from the recurrence of the disease and use every method to prevent it. We still have many plans and dreams to pursue. We plan to take immunological treatment in Germany. Cancer immunotherapy is an innovative cancer treatment strategy based on the activation of the immune system, which has natural mechanisms of anticancer defense. Unfortunately, the therapy is not refunded and entails high costs, that is why I am asking you for help, because these costs are too high for us to bear.

My mother has one dream at the moment – to be able to see her longed-for granddaughter, who will be born in October this year, grow up. I am begging you, please help me fulfill her dreams!

Once again, I am asking everyone for support. Every zloty is very important to us and we will be very grateful for every zloty.

Together with my closest family – my husband and my father, we will be very grateful for any help on behalf of my Mom. We believe that my mother will not be alone in this hard struggle and we believe that the good you do will come back to you one day.