Nowe auto dla psów ratowniczych!

Witajcie, to my, psi strażacy z Wrocławia :) specjalizujący się w poszukiwaniu osób zaginionych w terenie oraz w wyniku katastrof budowlanych.

Wszyscy razem mamy 204 łapy – 120 łap czworonożnych i 84 łapy dwunożnych osobników. Ilu nas jest? (Odpowiedź na końcu strony).

Jest wśród nas 12 zespołów posiadających uprawnienia do poszukiwań osób zaginionych w terenie i 10 zespołów do poszukiwań osób zaginionych pod gruzami budynków. Nasze zespoły gruzowiskowe to aż 25% wszystkich zespołów w Polsce. Jeśli chodzi o uprawnienia terenowe, to co 7 zespół w kraju również pochodzi z naszej jednostki.

Kolejne 18 zespołów przygotowuje się do egzaminów, trenując w pocie czoła 2-3 razy w tygodniu, niezależnie od pogody. 

Czy zdarzyło się wam w kolejce do kasy porzucić koszyk z zakupami?

Nie? A nam tak!

Gdy zadzwoni telefon alarmowy, porzucamy zakupy, wzywamy opiekunkę do dzieci, prosimy szefa o możliwość wyjścia z pracy i lecimy do domu, przebieramy się, bierzemy psy i jedziemy, by nieść pomoc potrzebującym.

Jesteśmy strażakami-ochotnikami, wolontariuszami na co dzień pracującymi m.in. jako lekarze, informatycy, nauczyciele, inżynierowie, handlowcy. Nie pobieramy żadnego wynagrodzenia z tytułu działalności w jednostce, a świetne przygotowanie naszych psów ratowniczych to efekt ogromnego zaangażowania i mnóstwa czasu, który poświęcamy na doskonalenie ich umiejętności.

Kto potrzebuje naszej pomocy?

Najczęściej wyjeżdżamy szukać zaginionych w terenie. Są to głównie ludzie starsi i schorowani, a także osoby z problemami, które chcą przedwcześnie zakończyć swoje życie.

Czasem szukamy też zaginionych dzieci, lecz na szczęście tych interwencji jest najmniej.

W Polsce nie występują trzęsienia ziemi, podobne do tych obserwowanych ostatnio we Włoszech, niestety co jakiś czas dochodzi do katastrof budowlanych. Dlatego też posiadamy jedyne na Dolnym Śląsku psy wyszkolone do poszukiwania osób przysypanych pod gruzami budynków. I gdy tylko coś się zawali, jedziemy sprawdzić, czy nikt nie ucierpiał.

Jak szukamy?

Za pomocą specjalnie wyszkolonych psów ratowniczych, które wykorzystują swoje fantastyczne umiejętności, szybkość, świetny węch i ogromną motywację do odnalezienia człowieka, a także są w stanie pracować długo i w każdych warunkach. Bez znaczenia jest pora dnia, pora roku, upał czy deszcz. Jesteśmy zawsze gotowi do wyjazdu. Nasze psy są w stanie odnaleźć każdą żywą osobę na przeszukiwanym obszarze i nie potrzebują przedmiotu należącego do zaginionej osoby, bo nie są psami tropiącymi, tylko ratowniczymi.

Najbardziej cieszy nas, gdy zaginiony wraca do rodziny!

W tym roku nasza jednostka była wzywana do 33 akcji ratowniczych. Podczas wakacji mieliśmy aż 10 wyjazdów. Wszystkie osoby zaginione zostały odnalezione.

W lipcu szukaliśmy koło Kłodzka 87-letniego mężczyzny, który został wypatrzony przez załogę policyjnego śmigłowca, a my udzieliliśmy mu kwalifikowanej pierwszej pomocy i przekazaliśmy Zespołowi Ratownictwa Medycznego.

W połowie sierpnia w Rzeszówku koło Złotoryi nasz pies odnalazł zaginioną 38-letnią kobietę. Na szczęście była tylko wychłodzona i mogła wrócić do rodzinnego domu.

Kilka dni później w Lwówku Śląskim ratownicy na quadzie w ostatniej chwili odnaleźli 19-letniego chłopaka, który próbował popełnić samobójstwo. Po udzieleniu pierwszej pomocy trafił do szpitala.

Pod koniec sierpnia strażacy naszej jednostki koło Bolesławca odnaleźli cierpiącego na chorobę Alzheimera starszego pana, który nie potrafił odnaleźć drogi do domu i przez ponad 24 godziny błąkał się po lasach i polach.

To nie wszystkie tegoroczne akcje, które zakończyły się dobrze, ale jesteśmy z nich dumni, bo ciężka praca, jaką codziennie wykonujemy podczas szkoleń, przyniosła efekt.

Dlaczego chcemy kupić nowe auto?

Jednostka dysponuje dwoma samochodami oraz quadem ratowniczym. Samochody są już wiekowe,  z dużym przebiegiem i niestety nie są pojemne. Łącznie może jechać nimi na akcję 13 ratowników i tylko 6 psów.

Psy podróżują w plastikowych transporterach, w których w lecie jest gorąco, a w zimie chłodno. Ponadto gdy na akcję wyjeżdża większa liczba zespołów, psy podróżują po kilka w jednym kenelu lub "pod nogami" ratowników, co nie jest ani bezpieczne, ani komfortowe, zarówno dla strażaków, jak i psów.

Stąd nasza ogromna prośba i apel o wsparcie.

Na co zbieramy pieniądze?

Chcemy kupić samochód, którym będzie można przewozić 6 psów w wygodnych kenelach i nie martwić się, że latem będą jechały w upale bez klimatyzacji, a zimą zamarzały, siedząc w zimnych klatkach.

Ile już zebraliśmy?

Mamy już zgromadzoną część pieniędzy na zakup nowego auta. Nie siedzimy bezczynnie. Zebraliśmy już 142 000 zł, jednak to wciąż za mało.

Musimy uzbierać jeszcze minimum 70 000 zł. A czasu zostało bardzo niewiele.

Samochód oprócz klimatyzacji, ogrzewania i wygodnych klatek powinien mieć miejsce,  w którym będziemy przewozić nasz specjalistyczny sprzęt oraz planować i koordynować akcję ratowniczą, ponieważ teraz odbywa się to niemalże „na kolanie”.

Dzięki obserwacji pracy zespołów w czasie rzeczywistym Mobilne Centrum Dowodzenia z nowoczesnym sprzętem nawigacyjnym i oprogramowaniem komputerowym pozwoli na efektywniejsze poszukiwania.

Co jeśli nie zdążymy?

Kupimy auto z 9 fotelami, a psy tak jak teraz będą podróżować w transporterach, pomiędzy które wrzucimy sprzęt ratowniczy, a w najgorszym wypadku będziemy musieli oddać otrzymane dotacje i zapomnieć o marzeniach…

Tymczasem według policyjnych statystyk z każdym rokiem wzrasta liczba zaginięć, więc rośnie zapotrzebowanie na pomoc grupy poszukiwawczej z psami ratowniczymi.

Pomóżcie nam odnaleźć zaginionych… bo przecież każdy może zgubić drogę do domu…

Jeśli chciałbyś/chciałabyś dowiedzieć się więcej o nas i tym projekcie, to zapraszamy na http://www.psyratownicze.pl

Odpowiedź na zagadkę:

W naszej jednostce służy 30 psów i 42 strażaków-ochotników, co sprawia, że jesteśmy największą tego typu grupą w Polsce.