Pomóżmy dzieciom śp. Joli

 Ania 9 lat i Milenka 14 lat dwie dziewczynki ,które 23 maja 2020 straciły to co dziecko ma najcenniejsze swoją mamę. COVID -19 pokonał Jolę  w 4 dni. Miała 49 lat i najlepszy czas swojego życia przed sobą. 

Teraz dzieci zostały z tatą i z babcią. 

Mam na imię Magda i jestem siostrą Joli. Odkąd pamiętam zawsze sobie obiecywałyśmy, że jak jednej  z nas coś się stanie to druga zaopiekuje się jej dziećmi jak swoimi. Pragnę dotrzymać słowa i zawalczyć  o jak najlepsze życie dla moich siostrzenic.

Zapytacie na co zbieram? Dzieci potrzebują dużego wsparcia ponieważ Jola zmarła w trakcie remontu ich skromnego domku. Potrzeba wyremontować pokój od dzieci, łazienkę, ocieplić cały dom i dach by w domu było zawsze ciepło. By dom zawsze kojarzył im się z bezpieczeństwem i miłością.

 Jola była osobą o niesamowicie pięknym sercu,zawsze uśmiechnięta,pomagająca innym jak tylko potrafiła. To Ona mimo wielu trudności zawsze mówiła " DAM RADĘ" . Choroba kręgosłupa na którą chorowała, nie zabiła w niej chęci do życia, ponieważ miała dla kogo żyć. Dzieci były jej największym skarbem. 

Kiedy zaczęła się pandemia to Ona dostarczała nam maseczki,w trosce żebyśmy czasem się nie zarazili. To Ona pomagała swoim znajomym  w pisaniu dokumentów do instytucji aby otrzymali pomoc z państwa. Zawsze skromna, pracowita, bezinteresowna, zawsze z sercem na dłoni dla drugiego człowieka.

 Kiedy rozmawiałyśmy w poniedziałek przed jej śmiercią,nic nie wskazywało, że już więcej się nie zobaczymy.

 Jola we wtorek dostała katar,w środę nie czuła smaku zupy, w czwartek mówiła że boli ją głowa od zatok, w piątek pani doktor stwierdziła,że to zapalenie oskrzeli i dostała antybiotyk tylko, że w piątek Joli brakowało już oddechu.

W sobotę rano Joli zatrzymała się akcja serca, Milenka dzielnie ją wentylowała podczas reanimacji , do momentu przyjazdu karetki. Kiedy pogotowie zabrało ją do szpitala jeszcze mieliśmy nadzieję, ze wszystko będzie dobrze. Kazali przyjechać nam za dwie godziny. Nikt nie spodziewał się takiej diagnozy-COVID-19. Pani siostra nie przeżyje 24 godzin.

Jola zmarła 23 maja o godz 15:45. W tą sobotę na Coronavirusa zmarły tylko dwie osoby jedną z nich była moja siostra.

Zadawaliśmy sobie pytanie : Jak to przecież to niemożliwe?Gdzie się zaraziła? Kiedy?Przecież nas to nie dotyczy, nie znamy nikogo chorego? Ale przecież ludzie przechodzą to bezobjawowo.????? To miało być tylko zapalenie oskrzeli!!!!

Jola przeszła nie jedną grypę, nie jedno zapalenie oskrzeli. Niestety wirusa  nie pokonała.

Teraz kiedy od dwóch tygodni siedzimy na kwarantannie z pozytywnym wynikiem na Covid-19 mam dużo czasu na przemyślenia ale nadal sobie nie wyobrażam tej przyszłości bez Joli ciężko jest myśleć że jej dzieci już jej nie zobaczą , nie przytulą,nie upiecze już dla nich urodzinowego tortu a ona to naprawdę robiła z sercem i miłością siedząc po nocach. Mnie jest ciężko przeżyć tę rozłąkę a co dopiero dzieciom, dla których Jola była największym wsparciem.

Kochani zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie SKARBÓW mojej siostry Milenki i Ani aby po tej stracie  jaka ich spotkała,uwierzyły że to może być początek nowego rozdziału ich życia w pięknie wyremontowanym domku.

W imieniu mojej siostry Joli,bardzo Wam dziękuję, za każdą wpłatę, za każdy dobry gest i każde udostępnienie uczynione dla dziewczynek.

 Wiem że jest wiele ludzi o pięknym sercu jakie miała moja siostra, dlatego jeszcze raz bardzo proszę, pomóżmy jej dzieciom patrzeć w przyszłość z nadzieją.

Pozdrawiam Magdalena Neugebauer