Bąbelek wymruczał sobie życie

Jestem wolontariuszką Fundacji Jestem Głosem Tych Co nie Mówią. Chciałam Wam przedstawić historię kotka, który dla Nas jest Lwem walczącym o życie...przeczytajcie...

Witajcie,mam na imię Bąbel i 2 lata temu miałem umrzeć....siedziałem wystraszony pod krzakiem i czekałem kiedy minie ból, zimno i strach...ale przyjechał po mnie wujek i zabrał do kliniki. Na początku nie dawano mi wielkich szans, rozważano humanitarną eutanazję, bo byłem zasmarkanym krwią i ropą szkieletem, a moje futro żyło własnym życiem, a w moim rozdętym brzuszku kłębiły się tysiące robaków:(Ja chciałem żyć, bom twardy zawodnik jest...przytuliłem głowę do ręki jednej ciotki a ta chyba zajarzyła, że nie chcę umierać:( Zrobiono mi testy na wirusówki a potem zapadła decyzja, że będą o mnie walczyć! Spędziłem sporo czasu w klinice, zrobiono mi mnóstwo badań, podano leki i ku zaskoczeniu niedowiarków, zacząłem czuć się lepiej! Miałem wilczy apetyt i łaknąłem kontaktu z człowiekiem. Mój stan się ustabilizował, pozbyłem się robaków z brzucha, z futerka i podwoiłem swoją wagę. Jednak nadal byłem jeszcze bardzo chory. Problemem były moje zapalone zatoki i uszka. Pomimo antybiotykoterapii, zapalenie nie ustało...tomografia wykazała kilka mocno zapalonych miejsc w moich zatokach i uchu, które jedynie chirurg podczas skomplikowanej operacji może usunąć i dzięki temu będę w końcu zdrowy. Przeprowadzone zostały dwie operacje, w trakcie których zostały usunięte zapalone miejsca i wyczyszczone zatoki oraz przewody bębenkowe uszu. Bardzo długo dostawałem silne antybiotyki, które miały za zadanie pozbycie się dwóch zjadliwych bakterii, które zrobiły sobie dom w mojej głowie!!!! 

Podczas brania antybiotyków wiadomo, cierpią inne narządy, więc nie mogłem ich dostawać na okrągło. Jednak po odstawieniu leków, po jakimś czasie mój stan znów się pogarszał. Czasem było to dwa miesiące, ale potem coraz częściej odwiedzałem Panią doktor. Oni wszyscy tak bardzo mi pomagają...a ja kocham tych ludzi i to mi daje siłę! <3

Znowu czekała mnie seria badań krwi, tomograf i wymaz. Kilka dni wklinice i oto efekt:

Niestety,jedna bakteria nie ustąpiła...topseudomonas (pałeczka ropy błękitnej), odporna na prawie wszystkie antybiotyki. Reszta wyników rewelacyjna! Gdyby nie to, byłbym pięknym, zdrowym kotkiem! Byłem załamany – co ze mną będzie?Czy to się da wyleczyć? Czy tak bardzo im zależy na wyleczeniu mnie jak mi na moim życiu? Między tymi wszystkimi kochającymi mnie ludźmi...?

Pani doktor przypomniała ciotce o temacie autoszczepionki, dzięki której mogę zwalczyć moje dolegliwości. 

Ale to strasznie drogie jest...! czy będą mnie leczyć? Ciotkom i wujkom ciężko było podjąć te decyzję, bo moje życie wyceniono na początek na 2500 zł plus dodatkowe badania gastroskopia około 400,i początkowy pobyt w klinice 1000 zł oraz tomograf 600...potem operacja, znowu seria badań i pobyt w klinice, tomograf...i kolejna operacja oczyszczania przewodów bębenkowych...itd...

Wychodzi na to, że jestem najdroższym podopiecznym fundacji, ale co ja mogę za to, ja tylko chcę żyć!!! Pragnę pokazać wszystkim jak bardzo warto było podjąć decyzję walki o moje życie!

Teraz jestem już po pierwszej dawce autoszczepionki, na którą długo musiałem czekać...ale doczekałem się! Uwierzcie, że życie jest cudowne! Wszytko mi smakuje i przybrałem ładnie na wadze :) Mam ładną sierść i biegam sobie jak młody kociak! Nic mnie nie boli...trochę smarkam, ale tych dawek jeszcze kilka przede mną...

Błagam Was, pomóżcie finansowo! To wszystko to bardzo drogie zabiegi,które przyniosły jak dotąd efekty!

Pomożecie i wpłacicie grosik?  

Można też wpłacić bezpośrednio na konto Fundacji z dopiskiem "Dla Bąbelka"

FUNDACJA JESTEM GŁOSEM TYCH CO NIE MÓWIĄ Rybnik 44-207 ul. Rybacka 54A

wszystkie dane są na naszej stronie: 

https://www.facebook.com/FundacjaJestemGlosem/