Na pokrycie leczenia Serka

Kochani Serek to nasz dzielny szczeniak, który już kilka razy uciekł śmierci. 

Pierwszy raz jak został wyrzucony z samochodu do rowu i cudem nie został rozjechany przez inne auta. 

Znaleziony w stanie wycieńczenia, odwodniony, wychudzony, cały w kleszczach.

Będąc jeszcze na Podlasiu złapał wirusa i ledwo z tego stanu wyszedł (niestety nie udało się ustalić co to było). 

Kiedy przyjechał do Poznania do cudownego domu tymczasowego był tak niedożywiony i słaby, że jego organizm nie mógł się długo zregenerować. Zaczął kuleć i i nie mogł stanąć na przednią łapkę. Okazało się, że powodem był oderwany kawałek kości w łokciu, prawdopodobnie doznał urazu jak został wyrzucony a samochodu. Udało się i z tego go wyprowadzić a dom tymczasowy pokrył koszty leczenia ❤️. 

Mieliśmy nadzieję, że już teraz wszystko będzie dobrze jednak na początku czerwca Serek ponownie trafił do weterynarza. Stan jego zdrowia  zmienił się w ciągu nocy. Rano dziwnie się zachowywał, spał, nie miał siły, słaniał się na łapkach, "przelewał przez ręce" i był bardzo gorący. U weterynarza okazało się ze wysoką gorączkę ponad 40 stopni. Podano mu kroplówkę i zrobiono test, który potwierdził pokleszczówkę. Zachorował na Erlichiozę, chorobę wywoływaną przez kleszcze, która aktywuje się dopiero po kilku tygodniach od ukąszenia. Natychmiast wdrożono leczenie (kroplówki i antybiotykoterapię). Udało mu się po raz kolejny uciec przed śmiercią. 

Ma ogromną wolę życia i jest bardzo wytrwały 💪💪💪 Miał problemy ze zdrowiem, ale wychodzi na prostą. Teraz to mega żywioły i silny pies, jest pełen energii, szczęśliwy i cudowny :)

Musimy opłacić koszty leczenia a to ponad tysiąc złotych (dokładnie 1023zł).

Dodatkowo dochodzą kontrole (bo chcemy być w 100% pewni, że już wszytko za nim), za które jeszcze nie mamy paragonu. 

Błagamy o wsparcie bo niestety nie mamy jak pokryć tych rachunków. Każda złotówka się liczy 🙏🙏🙏

Z góry dziękujemy za okazane serce ❤️