Empatia nie jest dla mnie dziwnie brzmiącym słowem - wywiad z Kingą Szostko

Opublikowano 07 stycznia 2022 przez Kamila

Jak pomagają przedsiębiorcy i ile potrzeba, żeby spełnić marzenia dzieci z domu dziecka? Rozmawiamy z Kingą Szostko, prezeską Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają.

Pomagacie Domom Dziecka. Wiemy, że kryje się za tym osobista historia. Opowiesz nam o tym?

To krótka historia. W wieku 12 lat, „dzięki temu”, że w moim rodzinnym domu działo się bardzo źle, trafiłam do domu dziecka, w którym przebywałam do osiągnięcia 18 lat. Odliczałam dni do ukończenia szkoły i otrzymania dowodu osobistego, by uwolnić się od tego, co przygotował wtedy dla mnie los.

Jak widać, zrobiłam to perfekcyjnie. Mam wspaniałą rodzinę, dom, dzieci, psa, Fundację, jestem spełniona. Czego chcieć więcej?

Fundacja Przedsiębiorcy Pomagają działa już od kilku lat. Jak wyglądały Wasze początki?

Fundacja powstała spontanicznie, po wielkiej, udanej akcji kilku przedsiębiorców z Gdyni, kiedy to zupełnie przypadkowo otrzymałam list z domu dziecka z Nienadowej, gdzie dzieci prosiły o prezenty pod choinkę. Jak przeczytałam tę listę, nie mogłam przestać o niej myśleć. Maluchy prosiły o coś, co dla mnie było oczywiste: gumki do włosów, kolorowy kocyk do przytulania, guma do żucia czy puszka gazowanego napoju. Kiedy wysyłałam ten list dalej, moi najbliżsi reagowali podobnie.

To musiało się udać i rzeczywiście zrobiliśmy to. Zebraliśmy 5 ton darów dla tego domu dziecka. Zrobiliśmy finał w szkole podstawowej w Gdyni, zaśpiewał Marcin Spener, a potem ciężarówki UPS zawiozły dary do Nienadowej. Mała Jola, którą mamy na zdjęciu aktualnej akcji, marzyła wtedy o plastikowym telefonie. Jola to nasz początek.

Jakie były kolejne akcje Fundacji? 

Później było kilka mniejszych projektów (zakup koncentratorów tlenu dla hospicjum, pomoc osobom prywatnym), po drodze przytrafiła mi się choroba nowotworowa, próbowałam też swoich sił w innej branży (prowadziłam klinikę w Gdyni), odłożyłam Fundację „na bok”.

Z czym zmagacie się teraz, w czasie pełnym wyzwań?

Gdy przyszła pandemia i zdecydowałam o zamknięciu kliniki, miałam na szali „wcześniejszą emeryturę” i dalszą realizację zawodową, pomyślałam, że to najlepszy moment, by Fundację reaktywować i zrobić to z rozmachem. Wiedziałam, że pandemia może pokrzyżować nasze plany i tak też się stało. Mieliśmy nagrywać Chłopaki nie płaczą, a nagrywamy Poczet Królów z banknotów. Covid spowodował, że aktorzy nie mogli dojechać, mieliśmy zdjęcia przełożyć na marzec, ale moja cudowna ekipa z Trójmiasta postanowiła mimo wszystko projekt zrealizować, ale musieliśmy zejść kilka schodków niżej. Bez sponsorów, bez telewizji, bez SMS-a charytatywnego.

Niestety, jest jeszcze jedna prawidłowość dotycząca pandemii, którą obserwuję. Nie tylko zamknięto nas w domach, ale pozamykano nam serca. Z taką obojętnością i brakiem empatii nie miałam do czynienia nigdy...

Działacie raczej lokalnie czy staracie się rozszerzać obszar działania?

 Ze mną nigdy nic nie wiadomo, przykładem może być Nienadowa oddalona o setki kilometrów od Gdyni, ale aktualnie działam lokalnie. Trójmiasto, czy województwo Pomorskie, to ogromny obszar. Mamy tu łącznie 81 placówek, w których przebywa przeszło tysiąc (!) dzieci. Tysiąc dzieci, skrzywdzonych na samym początku życia. Te liczby przerażają. Myślę też o pomocy osobom bezdomnym, ale to wszystko na razie w fazie planów.

Wasze motto to: „Jeśli w życiu powiodło ci się lepiej niż innym, to zbuduj dłuższy stół, a nie wyższy płot”.

 To moje prywatne motto i na nim oparłam Fundację. To przepiękne zdanie, z którym bardzo się utożsamiam. Dzielę się tym, czym mogę, daję to, co mogę. Wszystko mogę, nic nie muszę, lubię to określenie. Mam chęci, dwie zdrowe ręce, całkiem niezły umysł, smykałkę marketingową. Śpię spokojnie, a empatia nie jest dla mnie dziwnie brzmiącym słowem.

Czy przedsiębiorcy chętnie pomagają?

 Jest z tym coraz większy problem. Niektórzy sami nie mają „co do garnków włożyć” i nie ma się im co dziwić, nadeszły straszne czasy i dla biznesu, i dla ludzkiej psychiki. Niestety z aktualnego przykładu projektu drobniakinadzieciaki.pl wynika jedno. Im większa firma, tym bardziej ma pomaganie innym w poważaniu i o tym też jest nasz spot. To taka gorzka pigułka. Mali dają więcej niż duzi, choć sami niewiele mają, dlatego podczas projektu musiałam zmienić strategię. Ale o tym kiedyś.

Jaką rolę w finansowaniu tego i poprzednich projektów ma crowdfunding?

 Jak widać olbrzymią. Wszystkie działania Fundacji opierać się będą na podobnym finansowaniu. Po pierwsze to transparentność, po drugie olbrzymie ułatwienie. Zbiórki to najciekawsze i najskuteczniejsze, co mogło się przydarzyć nam, fundacjom. Przygotowujesz projekt, odpowiednio go nagłaśniasz i czerpiesz z tego, że są jeszcze ludzie, dla których liczy się ktoś inny, poza nimi samymi.

Wcześniej korzystaliśmy z innej platformy przy zbiórce na koncentratory tlenu, ale niestety prowizja jest tam zabierana nawet Fundacjom, dlatego przeniosłam wszelkie działania do Was. Nic mnie tak nie wkurza, jak próba zarobienia na tych, którzy „żyją” z pomagania innym. Dla mnie to absurd. Reasumując, crowdfunding to fantastyczne narzędzie dla naszej Fundacji, to miło, że też pomagacie, umożliwiając takim podmiotom jak mój bezprowizyjne przeprowadzanie zbiórek. To dla nas bardzo ważne. Myślę, że dla wpłacających też, chociaż czasem nie mamy wpływu na to, kto na jakim serwisie zakłada zbiórkę.

Wspomniałaś o projekcie Drobniaki na Dzieciaki, opowiesz o nim więcej?

 To zbiórka drobniaków na dzieciaki. Po prostu. Chciałabym móc wysłać na wakacje możliwie jak największą liczbę dzieci, które – jak wspomniałam wcześniej – już na samym początku życia mają „pod górkę”.

Bardzo wiele dzieci przebywających w placówkach wychowawczych pochodzi z przemocowych domów, te dzieci nie wiedzą, co to szczoteczki do zębów, nie marzą nawet o wakacjach, bo nie wiedzą, co to w ogóle są wakacje. Chciałabym, aby poczuły, czym są wakacje i żeby czerpały z tych wakacji siłę na przyszłość, właśnie z takich wyjazdów, żeby miałe dobre wspomnienia, żeby „przewietrzyły głowy”, żeby mogły uczepić się czegoś, gdy nadejdą gorsze dni. Wspomnień z wakacji. Te maluchy uczepią się tych dobrych wspomnień i z naszą i waszą pomocą chciałabym im te wspomnienia podarować, wysyłając je właśnie na wakacje.


Ideą Drobniaków na dzieciaki są też małe wpłaty, to sukces WOŚP, która jest dla mnie olbrzymią inspiracją. Pięć złotych niezauważone w naszym budżecie, pomnożone przez odpowiednią ilość osób naprawdę potrafi zdziałać cuda. Chcę dotrzeć do tych, którzy tą pięciozłotówką podzielą się z innymi.

 Zbiórkę możesz wesprzeć tutaj: https://pomagam.pl/drobniakinadzieciaki

Załóż swoją pierwszą zbiórkę

Zbieraj pieniądze na to, czego
najbardziej potrzebujesz już dziś!

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij