Pomóżmy Ragnarowi pokonać raka

Cześć! Jestem Ragnar, mam 2,5 roku, brata i siostrę, i, rodzice mówią, że kocie ADHD. A przynajmniej tak mówili jeszcze miesiąc temu…

21.11 poczułem się bardzo źle, zacząłem dużo pić, gorączkować, nie chciałem nic jeść ani się bawić. Siedziałem w jednym miejscu bez ruchu, więc rodzice zabrali mnie do weterynarza.

Pan weterynarz na początku wydawał się miły, a potem pokłuł mnie w kilku miejscach, ale to nic mi nie pomogło. Tylko zaczęła mi wypadać sierść z karczku…

Mój stan cały czas się pogarszał mimo łykania paskudnych tabletek i picia syropu. Mama znowu zabrała mnie do weterynarza, ale już innego.

Tam też mnie pokłuli i zrobili usg brzucha, a następnego dnia go rozcięli bo mam bardzo przerośnięta śledzionę, powiększone węzły chłonne i płyn w brzuszku, i trzeba było pobrać wycinki.

Pani doktor była bardzo miła ale powiedziała, że rokowania są kiepskie, bo mam anemię i agresywnego chłoniaka.

Nic z tego nie rozumiem, ale wiem, że cały brzuszek bardzo mnie boli i puchnie, często gorączkuję i nie mam na nic siły ani apetytu. Tylko leżę i cicho popiskuję. Jest coraz gorzej, ale według lekarzy wciąż jest nadzieja!

Rodzice mówią, że dzięki przetoczeniu krwi i intensywnej chemioterapii wyjdę z tego, i znowu będę psocił, tulił się i pożerał karmę jak odkurzacz, ale leki do walki z nowotworem są okropnie drogie… jedna dawka chemii to 350 zł, a 50 ml krwi do transfuzji to aż 1200zł!! 🥺

Mam nadzieję, że są tutaj ludzie z tak wielkimi sercami, jak moja śledziona i pomogą nam uzbierać potrzebną sumę.

Liczą się wszystkie wpłaty! Nawet te najmniejsze przybliżają mnie do wyzdrowienia. A ja bardzo chcę być zdrowy i szaleć jak jeszcze miesiąc temu… Być może, dzięki Twojemu wsparciu, do Świąt uda mi się stanąć na łapki!

To co, mogę na Ciebie liczyć? 🥹

- Ragnar