Leczenie bezdomnego Bułcia

Bułcio zbiera na lek ratujący życie.

Kocurek ostatnie miesiące przebywał w schronisku dla zwierząt. Przeszedł w nim bardzo wiele - koci katar, zabiegi stomatologiczne, leczenie chorego pęcherza. Do szczęścia brakowało mu już tylko kochającego człowieka i zacisznego domu. Niestety Bułcio czekał w klatce miesiącami i nikt nie był zainteresowany jego adopcją, choć tak bardzo starał się zareklamować. Bułcia nikt nie chciał - wokół do adopcji było mnóstwo kolorowych, słodkich kociątek, nikt nie był zainteresowany adopcją starego Bułcia. 🙁

Bułcio początkowo bardzo pozytywnie podchodził do kontaktu z człowiekiem - wchodził na kolana podczas odwiedzin wolontariuszy, chciał być głaskany i przytulany. Bułcio czerpał przyjemność z każdej chwili kontaktu z człowiekiem i bardzo tęsknił gdy ten odchodził i zostawiał Bułcia samego w klatce. 🙁

Bułcio w pewnym momencie się poddał i załamał. Już nie cieszył się na widok człowieka, nie skakał na kratki od klatki w oczekiwaniu, że ktoś ją otworzy i pogłaszcze kocurka. 

Kocurek z każdym dniem smutniał, jego futerko stawało się gorsze, a obrys brzucha się zwiększał. 🙁

Na rudaska spadło okropne podejrzenie - kocia choroba na trzy litery, która jest koszmarnym wyrokiem w przypadku kota schroniskowego. Ale wiemy, że w kochającym i opiekuńczym domu chorobę można wyleczyć choć jest to ogromne finansowe wyzwanie. Bułcio czym prędzej został zabrany do domu tymczasowego, aby jego życie nie musiało się skończyć w schronisku.

Teraz walczymy o jego zdrowie. Musimy kupić kosztowny lek, który uratuje Bułciowi życie. Kocurek waży aż 5,2kg dawkowanie leku jest uzależnione od wagi kota. Wyliczyliśmy kwotę 6.000zł na pokrycie całego zapotrzebowania na lek.   Dopiero później kocurek będzie szukał domu stałego.

Bardzo prosimy o grosik. Dotychczasowe środki na leczenie kocurka poszły z kieszeni wolontariuszy. Nie damy rady sfinansować całego leczenia. Bardzo prosimy o pomoc!