Ratujemy życie Tinki

Obojętność ludzi była cichym, wieloletnim zabójcą Tiny...

Dwa tyg temu pod naszą opiekę trafiła starsza sunia w typie husky. Jej stan był bardzo zły. Niespełna 18 kilogramowe, skrajnie wycieńczone i wyniszczone ciałko, ledwie trzymało się na łapach. 

Mętne oczy, rany spowodowane pogryzieniami przez szczury, zanik mięśni i potworne cierpienie malujące się na pyszczku...taki był obraz psa, który być może dawno temu był pięknym, dumnym haszczakiem. 

Tinka będąc już pod naszą opieką, kiepsko przybierała na wadze, wciąż była słaba, miała problemy ze stabilizacją podczas jedzenia, dłuższego stania. Wiedzieliśmy że pies jest w głębokiej depresji, mimo to czuliśmy że nie jest dobrze. 

Usg wykazało zaawansowane ropomacicze, cysty na jajnikach oraz mnóstwo rozsianych guzów na listwach mlecznych. 

W trybie natychmiastowym Tina została poddana operacji ratującej życie. Wybudziła się z narkozy i powolutku dochodzi do siebie. Usunięte narządy rodne ważyły ponad 2 kilogramy. 

Niestety przed sunią kolejna operacja- zabieg całkowitej obustronnej mastektomii. 

Bardzo chcemy uratować Tinkę poraz kolejny. Chcemy podarować jej cudowną jesień życia, wynagrodzić okrucieństwo jakie zafundował jej człowiek noszący miano właściciela...

Niestety koszty leczenia suni nas przerastają. Wczorajsza operacja to ok. 1000 zł, niebawem kolejna. Do tego wizyty, badania kontrolne, leki i odpowiednia karma.

Jesteśmy  zwykłym stowarzyszeniem, grupą wolontariuszy działających lokalnie. Mamy pod opieką kilka zwierząt, one też chorują i  wymagają opieki. Ciągle pojawiają się nowe, potrzebujące pomocy. 

Tina przeszła już tak wiele...Walczy mimo to, chce żyć, a my z państwa pomocą, chcemy jej to życie podarować 💝