Malutka Muffinka błaga o pomoc

Historia, która mogłaby być historią jakich wiele - dzika kotka okociła się na terenie ośrodka dla wczasowiczów. Kocięta zachorowały. Wczasowicze szukali dla kociaków pomocy. Organizowali też pomoc lekarza weterynarii. Wszystko to mogłoby zakończyć się dobrze dla tych maleństw 💔 Mogłoby, gdyby nie fakt, że kociaki trafiły na bezduszną i okrutną ekipę pracowników ośrodka 💔

Dwie sprzątaczki oraz konserwator skutecznie blokowali pomoc kociętom, chcąc „rozdać” chore maluchy swoim znajomym… Twierdzili, że „opiekują się” kociakami. Oczy przemywali maluchom środkiem do odkażania 💔 Na skutek tej „opieki” Muffince z oczu zaczęła cieknąć krew… Czy wtedy pojechali do weterynarza? Nie… Koty zamknęli na kłódkę w szopie, a wokół szopy zrobiły sobie „wartę”. Tak, aby nikt nie mógł pomóc ich „zabawkom”…. 💔

 Nie mogliśmy czekać - pojechaliśmy po maluchy w środku nocy, zostawiając wszystko, czym się zajmowaliśmy.

Teraz rozpoczęła się nasza walka o maleństwa. W najgorszym stanie jest Muffinka. To właśnie ta kotka, która wpadła w łapy patologicznej ekipy, która „zajmowała się” jej oczami, wkrapiając substancję niewiadomego pochodzenia. Muffinka jest odwodniona, wychudzona, waży zaledwie 70 deko…  Bo przecież kocięta najlepiej zamknąć. O wodzie pamiętać już nie trzeba… 💔 Stan jej uszu woła o pomstę do nieba. Całe brudne, ze świerzbem, bolące i swędzące. Z napuchniętych oczu cieknie ropa… Brzuszek boli, a w drogach oddechowych słychać szmery… 💔

Muffinka potrzebuje badań i całego kompletu leków. Czeka ją pobieranie krwi, morfologia, biochemia, testy fiv/felv. Do tego całe morze leków - elektrolity, probiotyki, antybiotyki, krople do oczu, krople do uszu, leki na odporność…

Muffinka błaga Was o wsparcie…