Mikołajkowy prezent dla Misia.

Dziś Mikołaj czy spełnią się nasze marzenia?

Wiara czyni cuda... My zawsze wierzymy w dobre zakończenia, nawet spraw niemożliwych. Św Rita od spraw beznadziejnych nad nami czuwa.

Misio to wielki pechowiec , jeśli chodzi o niego to już naprawdę liczymy na cud.

Wiele razy sytuacja z beznadziejnej stawała się pozytywna...

Może i tym razem Misio spadnie na 4 łapki ?

MISIO

 To młody, zaledwie ok. 4 letni kocur, koci jedynak. Porzucony przez właścicielkę, która nie chciała już kotka leczyć. Trafił więc  na  tymczas do naszej Wolontariuszki do przepełnionego kotami domu dlatego zmuszone byśmy szukać  mu domu bez innych kotów.  I udało się.

Misio pojechał do nowego domu tymczasowego, gdzie było mniej kociaków.  Po jakimś czasie szczęście uśmiechnęło się do Misia i został adoptowany.

Nasza radość nie  trwała długo :(  

Po nieudanej adopcji wrócił bardzo chory :( . Doświadczeni weterynarze zajęli się kotkiem gdzie najpierw miesiąc czasu leczyli mega zapalenie pęcherza. Przy badaniach wyszła również cukrzyca. Zrobiono mnóstwo badań wykluczających inne choroby ponieważ podawanie insuliny np gdyby Misio miał chorobę Cushinga mogłoby go zabić. Do tego wszystkiego doszło jeszcze przewlekłe zapalenie trzustki oraz usuwanie kamienia nazębnego. Trudno określić co jest powodem tych wszystkich dolegliwości... Czy złej jakości karma ?Czy stres? Czy poprzednie niewłaściwe leczenie?

 Doprowadzenie Misia do dobrego stanu trwało ponad 3 miesiące. Pani weterynarz Marta była bardzo zaangażowana w cały proces i bardzo przychylna Misiowi mimo iż on nie zawsze  chciał współpracować. W gabinecie spędził wiele godzin na kroplówkach. Dziś Misio ma się dobrze, nie licząc problemów behawioralnych związanych z trzymaniem go na tymczasie z innymi kotami oraz z podawaniem insuliny. Potrzebuje jej jak i dobrej wysoko mięsnej karmy oraz domu stałego albo chociaż tymczasowego bez innych zwierząt.

Misio zbiera na pokrycie kosztów leczenia tj. 1839 zł

To tylko kilka faktur  na pomoc dla Misia.

Pomożecie ???