Mama i 10 maluszków w lesie

Psy czują. Nie tylko ból, ale też całą gamę emocji, z których ludzie często są po prosu wyprani. Co czuła ta suczyna, gdy tułała się po lesie, by w końcu wydać tam na świat 10 szczeniąt?

Jak bardzo człowiek potrafi skrzywdzić, odrzeć z godności… . Mamy wrażenie, że granica skur*******wa naszego gatunku co i raz jest przesuwana.

Jak tej mamusi udało się przetrwać i utrzymać przy życiu tak liczną gromadę? Sama chuda jak przecinek, umęczona. Oddała swoim dzieciom wszystko, co miała.

W środku lasu natknął się na nią rowerzysta. Wolontariuszki, czynnie pomagające podlaskim zwierzętom desperacko szukały pomocy dla całej rodziny. Bezskutecznie.

Więc są u nas. A my znów zapsieni do granic. Ciągniemy resztkami sił. 250 szczeniąt - tyle mamy pod opieką. A tylko w sierpniu trafiły do nas 102 nowe psy!

Pod postem Ani, szukającej pomocy dla tej rodziny pojawiły się komentarze, że my pomagamy tylko medialnym psom, że kiedyś tam nie pomogliśmy. Możliwe, ale każda pomoc ma swoje granice. A jeśli o medialności mowa. Na ile z tych 102 sierpniowych podopiecznych zrobiliśmy zbiórkę? Taka tam refleksja. Wybaczcie.

Najważniejsze, że mama wychowa dzieci w spokoju, w sytości, zaopiekowana i że BĘDZIE TO JEJ OSTATNI MIOT. Koniec rodzenia i pomnażania bezdomności!

Niedobrze nam się robi na myśl o tych wszystkich psich matkach, zapładnianych przy budach, niedopilnowanych, wydających na świat szczenięta z wyrokiem. KOCHASZ? KASTRUJ! A jeśli nie kochasz, to chociaż weź odpowiedzialność i NIE ROZMNAŻAJ!

Kochani - PROSIMY WAS O POMOC DLA TEJ RODZINY. TO KOLEJNYCH 11 PSÓW NA JUDYTOWYM, WYPCHANYM PO BRZEGI, POKŁADZIE.