Ratujmy Kaszmira

Kaszmir jest młodym koniem, ma dopiero 10 lat. Kaszmir to nie „jakiś tam” koń, Dla mnie jest jak dziecko. Jest częścią mojej rodziny. Całym moim światem. Zbudowaliśmy między sobą magiczną więź. On ufa mi, a ja jemu. Nie wyobrażam sobie bym mogla opuścić go w potrzebie. Poddać się w walce o jego zdrowie. Niestety konik od roku choruje. Kaszmir kuleje, nie może chodzić, cierpi stawiając każdy krok. Nasze dotychczasowe zmagania z jego chorobą niestety nie przyniosły żadnej poprawy. W rezultacie straciłam czas i pieniądze. W ostatnim czasie usłyszałam od lekarza, że powinnam rozglądać się za innym koniem, a jego oddala na rzeź lub uśpiła...dramat.  Czy mogłabym opuścić go tylko dlatego, że zachorował?? Nigdy!!

Szansą dla Kaszmira jest operacja. Moment ten odwlekałam, starałam się by wyprowadzić go bez niej. Niestety jest ona nieunikniona, a stanowi dla niego jedyną szansę.

Jest człowiek, który podejmie się leczenia konia i przeprowadzi operację. Koń stoi w stajni w okolicach Tczewa; klinika do której miałby jechać znajduje się w Poznaniu. Niezbędne jest  wykonanie syntygrafii, zastrzyków z komórkami macierzystymi i samej operacji. Niestety koszt  tych wszystkich zabiegów to prawie 15 tysięcy złotych. Ta kwota jest dla mnie nieosiągalna.  I tu zwracam się do Was kochani. Sama nie jestem w stanie zgromadzić tak dużej kwoty. Z jednej strony to spora suma, a z drugiej tak niewiele trzeba by koń żył, by poruszał się bez bólu, by mógł wychodzić na łąkę i cieszyć się zdrowiem. Zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Wierzę w siłę internetu, w dobre serca  ludzi. Wierzę, że z waszą pomocą, wspólnym wysiłkiem uda się zebrać potrzebną kwotę i ocalić tego wspaniałego i wyjątkowego przyjaciela. Każdy grosik jest na wagę złota. Każda nawet najmniejsza kwota to szansa na powrót do zdrowia i życie tej cudnej końskiej istoty. Dlatego bardzo Was proszę o wsparcie i pomoc w ratowaniu Kaszmira.